Proszę sobie wyobrazić, że w moim domu pojawili się urzędnicy państwowi. Wykonali zdjęcia pieca (na ekogroszek), którym ogrzewam dom. Nie dość tego. Panowie sfotografowali również pomieszczenie, w którym znajduje się węgiel oraz składzik z drewnem kominkowym. Nie dość tego. Zbadali również (specjalnym urządzeniem) wilgotność wspomnianego drewna. Na szczęście było odpowiednio wysuszone. No nie wiem, co by się stało gdyby było inaczej. Panowie byli bardzo mili i chyba troszkę zażenowani rodzajem pracy, którą wykonywali. Paweł apostoł pisał, że „rządzący nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze a będziesz miał od niej pochwałę; jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca temu, co czyni źle”. Wspomniane wydarzenie w mojej kotłowni jakoś mi nie pasuje do pawłowego opisu. Czy naprawdę trzeba naruszyć mir domowy, aby wykryć, czy używane drewno nie ma w sobie za dużo wody? Waldemar Łysiak napisał: „Żyjemy w osobliwych czasach – dzieci nie wolno bić, ale można je zabijać”. Czy wiemy, że nie można pójść na polowanie z dzieckiem do osiemnastego roku życia (nie może oglądać krwi i przemocy) ale już trzynastolatka, bez zgody rodziców, może usunąć ciążę. Wspomniany wcześniej Arcybiskup Charles J. Chaput stwierdził: „Tolerancja poważnego zła w społeczeństwie jest formą poważnego zła samą w sobie”. Niestety podobne socjalistyczne zachowania mogą pojawić się także w kościele. Nazwałbym je tak: „Obłudnicy (faryzeusze) nie kochają oni się czepiają”. Pan Jezus powiedział: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że dajecie dziesięcinę z mięty i kopru i kminu, a zaniedbujecie tego, co ważniejsze w Prawie: sprawiedliwości, miłosierdzia i wierności; te rzeczy należało czynić, a tamtych nie zaniedbywać. Ślepi przewodnicy! Przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda” (Mt.23,23-24). Nie jesteśmy na ziemi po to, by z „igły robić widły”. Bóg stworzył świat pięknym i bogatym w różnorodność. Nie potrzeba nam „uruwniłowki”, nie trzeba nam czepialstwa. Perspektywa Bożej miłości jest tym, czego potrzebuje kościół i świat. Miłość nie osądza, krytykuje, ocenia, podsumowuje. Miłość trzciny nadłamanej nie odłamie, a knota tlącego nie dogasi (Iz.42,3). Miłość daje, buduje i zakrywa mnóstwo grzechów (1P.4,8). Miłość nie robi listy krzywd, nie jest pamiętliwa (1Kor.13,5). Jeszcze raz powtórzę za Panem Jezusem: „Nie przecedzajmy komara, łykając wielbłąda”.
Dodaj komentarz