Amerykański pisarz (laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury) John Steinbeck napisał: „Być żywym naprawdę oznacza mieć blizny”. Już kiedyś pisałem, że nie ma takiej osoby na ziemi, która nie została by kiedykolwiek zraniona i która nie zraniłaby kogoś innego. Problem polega na tym, że zbyt wielu z nas nauczyło się żyć z jątrzącymi się ranami. Nie jest to piękne i szczęśliwe życie. Niestety, zranione osoby, często nie zdając sobie z tego sprawy, ranią swoich bliskich (innych też). Na szczęście jest ktoś kto potrafi uleczyć najgłębsze rany duszy i serca. „On trzciny nadłamanej nie dołamie i knota tlącego się nie dogasi” (Mt.12,20). Tą osobą jest Pan Jezus. Ostatnio słuchałem świadectwa bliskiej mi osoby. Wojtek w wieku 4 lat został wywieziony przez ojca, wiele kilometrów od domu i porzucony na ulicy. Od tego momentu musiał radzić sobie sam. Przypominam – mój przyjaciel miał wtedy jedynie cztery lata. Niedaleko miejsca porzucenia był dom dziecka. Przypadkowi przechodnie zaprowadzili tam płaczącego malca. Już tej samej nocy chłopiec uciekł. I tak już wciąż uciekał. Na początku żebrał, a potem kradł i zaczął gangsterską przygodę. Jedyną rodzinę stanowili dla niego bandyci, których został przywódcą. W wieku kilkunastu lat był już szefem założonej przez siebie, brutalnej grupy przestępczej. Przez te wszystkie lata tęsknił za normalnym życiem. Kiedy spotkałem Wojtka w Areszcie Śledczym odsiadywał 12-letni wyrok. Został zatrzymany mając zaledwie 18 lat. Nawet w więzieniu krzywdził osadzonych. Karetki pogotowia wywoziły ich regularnie spod celi. Rozmawialiśmy o Bogu wielokrotnie. Tłumaczyłem Wojtkowi, że wszystkie grzechy, które popełnił i rany, które zadał mu ojciec oraz inni ludzie Pan Jezus wziął na siebie i to Go zabiło. On, Bóg odważył się stać człowiekiem, by wycierpieć wszystkie straszne rzeczy, które Wojtek zrobił i doświadczył od samego dzieciństwa. Jezus wziął konsekwencje (wina i kara) za wszystko, co uczynił mu tata i on zrobił. Po fizycznej, psychicznej i duchowej agonii Bóg umarł na krzyżu, by Wojtek otrzymał w zamian uzdrowienie i nowe, boskie życie. Streszczając nasze opowiadanie: mój drogi brat i przyjaciel uwierzył w dzieło Chrystusa i stał się cud. Bóg zabliźnił wszystkie rany z przeszłości. Wojtek został uczyniony nowym człowiekiem (2Kor.5,17). Od tego momentu, będąc jeszcze w więzieniu, postanowił, że nie będzie gangsterem i nie skrzywdzi już nikogo. Minęły lata i mogę potwierdzić, że blizny są wyleczone, a Wojtek wdzięczny Panu Jezusowi prowadzi całkowicie nowe życie. Ma pewność przebaczonych grzechów i zmierza prosto do nieba.
Jeśli coś się jątrzy w twoim sercu i duszy skieruj się do Zbawiciela (Ratownika). Nie męcz siebie i innych. To co zabiło Jezusa, nie musi zabijać ciebie. Pan Jezus powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” (Mt.11,28). Skoro Bóg uczynił wszystkie te wspaniałe rzeczy dla Wojtka może uczynić je również dla ciebie. Nie czekaj!
Dodaj komentarz