Smith Wigglesworth (1859-1947) był prostym człowiekiem ale nie prostakiem. Bóg używał go w tak potężny sposób, że aż trudno uwierzyć. Jego żona Polly została zbawiona podczas spotkania Armii Zbawienia, które prowadziła siostra Gipsy Smitha (żona słynnego brytyjskiego ewangelisty), a sam Smith był obecny na tym spotkaniu. Polly została ochrzczona przez Johna Alexandera Dowie w 1900 roku, podczas wizyty tego ostatniego na spotkaniach w Londynie. Polly głosiła przez 20 lat, zanim jej mąż Smith został napełniony Duchem Świętym i stał się namaszczonym kaznodzieją, co skłoniło Polly do powiedzenia, gdy po raz pierwszy zobaczyła go głoszącego: „To nie mój Smith, Panie; to nie mój Smith!” Gramatyka Smitha była często niepoprawna, chyba że interpretował języki Ducha Świętego. Smith Wigglesworth zwykł uderzać ludzi w brzuch podczas kampanii uzdrowieńczych, a jego obrona zawsze brzmiała: „Nie biję ludzi; biję diabła. Jeśli stanie mi na drodze, to nie mogę nic na to poradzić.” James Salter (szwagier Smitha), który od czasu do czasu podróżował z nim, powiedział w wywiadzie: „Nigdy nie wiedzieliśmy, co zrobi następnie. Zawsze baliśmy się, że pójdzie za daleko. Ale nigdy tego nie zrobił. Zawsze mówił: ’Nie możesz pójść za daleko z Bogiem; w rzeczywistości nie możesz pójść wystarczająco daleko.’” Pismo Święte uczy, że: „Kto przychodzi z góry, jest ponad wszystkimi. Kto pochodzi z ziemi, należy do niej i mówi jak ludzie z tej ziemi. Ten, który przychodzi z nieba, jest ponad wszystkimi. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, lecz Jego świadectwa nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, potwierdził tym samym, że Bóg mówi prawdę. Ten bowiem, którego posłał Bóg, wypowiada słowa Boga, gdyż [Bóg] daje Ducha bez miary” (J.3,31-34). Naturalnie wydaje nam się, że fragment z ewangelii Jana dotyczy Pana Jezusa, ale czy aby napewno tylko Jego dotyczy. Moim skromnym zdaniem jeśli jesteś narodzony na nowo i żyjesz świętym życiem, podobnie jak Jezus, przychodzisz z góry i przynosisz stamtąd przesłanie. Tak było z bratem Smithem i może być z Wami bracia i siostry. „Wiatr wieje, dokąd chce – słyszysz jego szum, ale nie wiesz, skąd nadciąga i dokąd zmierza; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha” (J.3,8). NIedawno dowiedziałem się od siostry, która obecnie mieszka w USA,, że wiele lat temu powiedziałem jej, iż będzie zatrudniona na pełen etat jako misjonarka. Długi czas nic na to nie wskazywało, choć w jej sercu była zgoda na ten „pomysł”. Dzisiaj wraz z mężem są częścią największej służby ewangelizacyjnej na świecie, którą rozpoczął Reinhard Bonnke, a kontynuuje Daniel Kolenda. Ten, którego posłał Bóg, wypowiada słowa Boga, gdyż Bóg daje Ducha bez miary. KIedyś też skierowałem nagle słowa do pewnego młodego człowieka, który poważnie zastanawiał się czy rozpocząć firmę o znaczącej nazwie – Gedeon. Nikt o tym nie wiedział. Chłopak potrzebował potwierdzenia. Wtedy słuchając samego siebie (nie wiedziałem o co tak naprawdę chodzi) powiedziałem, coś w stylu: „Będziesz jak Gedeon – rób to, co musisz”. Po spotkaniu przyszedł do mnie ów młodzieniec, pytając skąd wiem, że Gedeon jest jego ulubionym bohaterem i chce rozpocząć biznes o tej nazwie. Mówię Wam te historie to niekończąca się opowieść. Ale tak jest z każdym kto się narodził z Ducha. Witaj w klubie!

Dodaj komentarz