„Rzeczy najważniejsze nigdy nie powinny być na łasce rzeczy najmniej ważnych”. Podoba mi się to wnikliwe spostrzeżenie Johanna Wolfganga von Goethe. Całe życie staram się, by rzeczy ważne nie stały się nieważne i rzeczy nieważne nie stały się ważne. Był taki moment w moim życiu kiedy zadałem moim synom pytanie, na które bałem się usłyszeć odpowiedź. Spytałem ich: „Kto z Was chciałby zostać podobnie jak ja pastorem?” Chciałem po prostu sprawdzić czy to, co i jak robiłem przez większość mojego życia zachęciło ich (lub nie) do pójścia w moje ślady. Niestety moje obawy okazały się uzasadnione. Nikt z nich nie chciał być kaznodzieją zatrudnionym na pełen etat. Myślę, że nie chodziło o wszystkie finansowe zmagania jakie w między czasie przechodziła nasza rodzina. Po prostu mieli w domu więcej pastora zamiast ojca. Nie chcieli prowadzić podobnego stylu życia jak ja kiedy będą mieli swoje rodziny. Praca, którą wykonywałem zajęła niewłaściwe miejsce w moim życiu. Ustawiłem źle swoje priorytety. Kiedy pytano moje dzieci: „Gdzie jest wasz tata?” – odpowiadali, ze smutkiem „W więzieniu”. W tym okresie czasu pracowałem, wraz z moimi współpracownikami, w Areszcie Śledczym w Poznaniu oraz w 5 zakładach karnych. Podczas tej pracy (16 lat) oddało życie Jezusowi steki więźniów. Niestety tata „siedział w więzieniu” i robił jeszcze o wiele więcej „dla Królestwa”, ale nie dał dzieciom za dużo ukierunkowanej uwagi. Dzieciaki widywały mnie od święta. Dużo bym dał, aby odwrocić zaistniałą sytuację. Postanowiłem w końcu poustawiać priorytety właściwie. Lepiej późno niż wcale. Na pierwszym miejscu ma być Bóg Ojciec. Drugie miejsce ma zajmować rodzina. Na trzecim miejscu ma być praca zawodowa. A dopiero na końcu służba w kościele. Bałagan w trzech pierwszych sferach dyskwalifikuje nas w efektywnym (nie mylić z efektownym) działaniu na rzecz Nieba. Kiedy będziesz podobać się Bogu w pierwszych trzech sferach On użyje Cię w sposób niewyobrażalny dla swojej chwały. Kiedy mamy dobrą relację z Bogiem, następnie dobrą relację z rodziną i z pracownikami (pracodawcami) już głosimy Jego Królestwo.. Musimy to zrozumieć ponieważ inaczej „nici” z naszej służby dla Boga. 'Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy poniósł szkodę?” (Mt.16,26).

Dodaj komentarz