Dojrzałość

Dojrzałość polega między innymi na tym, że nie pozwalasz, aby zazdrość powstrzymała cię przed zaakceptowaniem prawdy. Zarówno, kiedy ktoś wie lepiej niż ty lub przekazuje ci bolesną prawdę na twój temat, możesz nie rozpoznać tego błogosławieństwa i je odrzucić. Kiedy znajdujemy się w podobnej sytuacji, nasza reakcja pokazuje czy jesteśmy dojrzali czy nie. Nie chodzi przecież o to, by obronić, za wszelką cenę, swoich racji czy pozycję, ale o to, by pójść dalej. Ludzie pełni kompleksów muszą „zaistnieć” w rozmowie, muszą zawsze coś dodać, choć niekoniecznie jest to potrzebne. Takie osoby bardzo łatwo się obrażają i są pamiętliwe. Oni przypomną ci wszystkie twoje błędy (po latach), choć już dawno naprawiłeś sprawę. Brak dojrzałości oznacza walkę o pozycję, a nie przyjmowanie korekty. Niedojrzali ludzie zawsze „odbiją piłeczkę” – będą za wszelką cenę bronić swoich opinii. Tacy ludzie wierzą w swoją „legendę”. Oni coś kiedyś zrobili, czegoś się nauczyli, coś osiągnęli i próbują o tym przekonać innych. Ich pozycja wynika z osiągnięć, których dokonali, a nie z tego kim są. Ktoś powiedział, że poziom inteligencji określa fakt, jak długo ktoś potrafi być obrażony. Ludzie niedojrzali nie przebaczają łatwo. Na szczęście zawsze jest nadzieja. Nie ma rzeczy niemożliwych dla Boga i dla tego, kto wierzy. Patriarcha Józef (jako młody chłopak) został przez swoich 10 braci pobity i sprzedany do niewoli. Dość nieciekawa sytuacja – przynajmniej dla Józefa. Młodzieniec musiał zacząć „od zera”. W domu Potyfara był tak naprawdę towarem, przedmiotem codziennego użytku. Później oskarżony (niesłusznie) o gwałt, trafił do więzienia. Kiedy już minęło kilkanaście lat od bolesnego rozstania z braćmi i Patriarcha został drugą osobą w państwie egipskim, spotykał swoich oprawców. Pismo Święte tak komentuje owe zdarzenie: „Józef zobaczył i rozpoznał swych braci. Im jednak nie dał się rozpoznać. Rozmawiał z nimi całkiem szorstko” (1Mj.42,7). Józef nie rzucił się od razu na szyje swoich najbliższych krewnych. Jego reakcja pokazuje, że nadal potrzebował czasu. Rana w jego sercu nie została w pełni wyleczona. Dopiero dużo później, od ponownego z braćmi spotkania, nasz bohater dał się im poznać – rzucił się w ich ramiona. Józef był dojrzały – nie zaciął się w sobie na wieki. Mógł z racji pozycji jaką posiadał, zrobić z każdym z braci, co tylko chciał. Józef się nie zemścił, choć jego pierwsze decyzje, jakie podjął w ich kierunku, nie były miłą igraszką. Józef znając Boga dostrzegł (bardzo niewielu to potrafi) większą perspektywę i przemówił do rodzeństwa w następujący sposób: „Wy wprawdzie zaplanowaliście (knuliście) wyrządzić mi zło, Bóg jednak zaplanował przy tym dobro, by dokonać tego, co jest dziś – zachować przy życiu liczny lud! Nie bójcie się więc. Ja będę utrzymywał was i wasze dzieci. Tak ich pocieszał i przemawiał im do serc” (1Mj.50,20-21). Cóż za dojrzałość, cóż za postawa!  Ktoś powiedział, że lepiej z mądrym stracić, niż z głupim znaleźć.


Komentarze

Jedna odpowiedź do „Dojrzałość”

  1. Awatar Sympatyk

    Nie no, ciekawy tekst, ale jedno mnie zastanawia – czy dojrzali ludzie zawsze muszą być tacy „idealni” w przebaczaniu i reagowaniu? Czy nie ma miejsca na to, żeby czasem po prostu wkurzyć się, odreagować, a potem dopiero dojść do tego „wyższego poziomu”? Bo serio, nie wiem, czy każdy ma w sobie taką siłę, żeby widzieć większą perspektywę w środku życiowego chaosu. I druga sprawa: czy ta 'większa perspektywa’ nie staje się wymówką, żeby unikać konfrontacji z trudnymi emocjami? Co myślicie? Bo mi się wydaje, że Józef to raczej wyjątek, a nie reguła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *