doctor, nurse, healthcare, hospital, medical, treatment, health, medicine, laboratory, disease, stethoscope, care, sick, research, diagnosis, clinic, injury, medic, emergency, pharmacy, insurance, bandage, doctor, nurse, nurse, nurse, nurse, laboratory, diagnosis, injury, injury, injury, pharmacy, pharmacy, pharmacy, pharmacy, pharmacy, insurance, insurance, insurance, insurance

Diagnoza

Jak myślicie, kiedy ktoś ma raka złośliwego, czy lepiej jest pójść do specjalisty, czy też zignorować problem? Moja żona miała raka z przerzutami i wybraliśmy pierwszą opcję. Diagnoza konsylium – onkologów była trudna do przyjęcia, ale zmierzyliśmy się z nią i Ola żyje (już 5 lat) dzięki ich pomocy. Mogliśmy oczywiście wypierać złe informacje, ale dzisiaj byłbym wdowcem. Lepsza nawet najboleśniejsza prawda niż miłe kłamstwo, czyż nie? Jeśli jesteśmy rozsądni w dziedzinie naszego zdrowia fizycznego i walczymy z chorobą wszelkimi dostępnymi środkami, to co zrobimy, jeśli chodzi o nasz duchowy stan? Á propos, wierzę również, że Jezus nie tylko wczoraj, dzisiaj, ale Ten sami i na wieki (Hebr.13,8). Doświadczyliśmy niejednokrotnie, z Jego strony, cudownej ingerencji – uzdrowień naszych ciał (także naszych dzieci). Z pewnością nasz Bóg używa również rąk lekarzy. Wracając do głównej myśli – zastanówmy się jaka jest diagnoza naszego stanu duchowego. Możemy ją ignorować i wypierać, nawet nie chcieć, ale lepiej ją przyjąć, bo wraz z nią jest szansa na życie wieczne – na ratunek. Gdyby cała ludzkość nie miała problemu i mogła poradzić sobie ze wszystkim sama, Ojciec w niebie nie zaplanowałby dla niej samobójczej misji swojego Syna. Nasz Stworzyciel nie tylko dokładnie wie, co nam dolega, ale wie, jak nas wyleczyć. Nie tylko Stwórca, ale i najlepszy Lekarz wśród wszystkich lekarzy – postawił trudną do przyjęcia, ale trafną diagnozę stanu duchowego zdrowia nas wszystkich. Paweł napisał: „Wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” (Rz.3,23). A 700 lat wcześniej Izajasz prorokował, że wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan Jego dotknął karą za winę nas wszystkich (Iz.53,6). Nie wiem, czy dostrzegamy? W tym ostatnim tekście mamy nie tylko diagnozę, ale i panaceum. Ktoś kiedyś zadał komuś pytanie: „Czemu do piekła prowadzi autostrada, a do nieba schody?”. Odpowiedź zaskoczyła pytającego i wybrzmiała następująco: „ze względu na natężenie ruchu”. Niestety większość ludzi na ziemi nadal nie chce słuchać i odrzuca Boską diagnozę i Boskie rozwiązanie. „Cały świat tkwi w złem” – tak powiedział apostoł Jan, co oznacza ni mniej ni więcej, że nie ma ani jednego sprawiedliwego (1J.5,19; Rz.3,10). Nawet święta Maria – matka Jezusa potrzebowała uleczenia grzesznego stanu „z przebitych rąk” jej Syna. Jak wszyscy, to wszyscy, mama też. Jezus umarł również za nią, bez wyjątku. Diagnoza Jahwe Rapha (Boga lekarza – jedno z Jego imion) brzmi, raz jeszcze powtórzę: „Nie ma ani jednego sprawiedliwego” (Rz.3,10). „Nie ma nikogo, kto czyni dobrze, nie ma ani jednego” (Ps.14,1-3; Ps.53,1-3). Zabolało? Tak, nasze nawet najlepsze starania nie doprowadzą nas do nieba. Standardy świętości Ojca są tak wysokie, że nikt z nas im nie dorówna, choćby nie wiem jak się starał. Jest jednak rozwiązanie, które powinno nam się spodobać. „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz.6,23). Ktoś niewinny, czyli Jezus (Bóg w ciele) dał radę – nigdy nie zgrzeszył, by zamiast nas stać się grzechem. Wziąć nasze winy na siebie i zapłacić życiem, by nas uratować (2Kor.5,21). On nasze winy i karę wziął na siebie – wymagania Świętego Stwórcy zostały zaspokojone. Dwie osoby nie mogą równocześnie płacić za to samo przęstepstwo. Jeśli tylko uwierzymy w diagnozę i przyjmiemy przepisane lekarstwo dla naszej zdruzgotanej grzechem duszy, staniemy się nowi, czyści – otrzymamy wieczność. 22 lipca 1984 roku doznałem duchowego uleczenia – zostałem uratowany, zostałem zbawiony. Przyjąłem bolesną diagnozę, ale i „duchową chemioterapię” z rąk Zmartwychwstałego. Nie musiałem nic płacić – no może ucierpiało moje ego. Proponuję nie kłócić się z Bogiem i na Jego zasadach przyjąć pomoc medyczną. To nie pacjent podpowiada doktorowi jak leczyć, lecz na odwrót. Na koniec zacytuję jeden z moich ulubionych fragmentów Pisma Świętego: „Wy bowiem byliście martwi z powodu waszych upadków i grzechów. Żyliście w nie uwikłani, jak inni w obecnym wieku tego świata. Służyliście władcy sfer powietrznych (diabłu), który rządzi duchem działającym w nieposłusznych ludziach. Do takich ludzi zresztą my wszyscy niegdyś należeliśmy. Targały nami żądze ciała, jego pragnienia i pomysły – byliśmy z natury warci gniewu, zupełnie tak, jak pozostali. Jednak Bóg, hojny w swym miłosierdziu, kierując się swą wielką miłością do nas, i to martwych z powodu upadków, ożywił nas z Chrystusem. Bo z łaski jesteście zbawieni. On nas wraz z Chrystusem przywrócił do życia i wraz z Nim umieścił na wysokościach nieba. Uczynił to w Chrystusie Jezusie, aby ukazać w nadchodzących wiekach nadzwyczajne bogactwo swojej łaski w dobroci względem nas, właśnie w Chrystusie Jezusie. Gdyż z łaski jesteście zbawieni, przez wiarę. Nie jest to waszym osiągnięciem, ale darem Boga. Nie stało się to dzięki uczynkom, aby się ktoś nie chlubił” (Ef.2,1-9).


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *