Proszę, przestańmy gdybać. „Gdybym urodził się w innym kraju”. „Gdybym ożenił się z inną kobietą”. „Gdyby nie ten męczący sąsiad”. „Gdyby Jezus chodził dzisiaj po ziemi”. (Gdyby babcia miała wąsy, byłaby dziadkiem). Czy nie myślicie, że takie podejście nic nie wnosi? Powiem, że wręcz zatrzymuje wszystkich, którzy tak gadają. Powiem więcej: „Kto stoi, ten się cofa”. Ludzie przestali brać odpowiedzialność za swoje życie. Przestali zmieniać siebie. Paweł apostoł, Steve Jobs i inni wielcy już odeszli. Nadal jednak żyjesz, więc jest nadzieja. „Lepszy jest żywy pies, niż martwy lew” (K.Sal.9,4). Czas się obudzić i zrobić coś ze sobą. Może nie czujesz się jeszcze jak lew, który może wszystko, ale żyjesz. Zacznij od dziękczynienia. Masz dwie zdrowe ręce, głowę na swoim miejscu. Wiem, nie wszystko poszło tak, jakbyś chciał. Każdy tak ma i co z tego? Jezus powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja dam wam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo. Uczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem Moje jarzmo jest miłe, a brzemię Moje jest lekkie” (Mt.11,28-30). Jak już znajdziesz się w tym miejscu, zacznij z Bogiem stawać się najlepszą wersją siebie. Z żywego psa stań się lwem. Masz pomóc innym. „Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, ale dzisiaj to dar losu, a dary są po to, żeby się nimi cieszyć”. (Oogway „Kung Fu
Panda”). Co więc z tym wszystkim zrobimy? Jeśli potrzebujesz mentora, współpracownika w dziele zmiany świata – służę pomocą. Razem dokonamy znacznie więcej, niż w pojedynkę.

Lew czy pies?
Komentarze
Jedna odpowiedź do „Lew czy pies?”
-
Pastorze, mocny tekst! Trafnie uderzasz w sedno – „gdybanie” to faktycznie strata czasu. Narzekanie na to, co mogłoby być inne, zamyka nam drogę do działania tu i teraz. Tak, Bóg daje nam dziś jako dar, więc to dziś powinniśmy wykorzystać, zamiast zastanawiać się nad „co by było gdyby.” Twój cytat z Mateusza pięknie przypomina o wezwaniu Jezusa, żeby iść za Nim w łagodności i pokorze, ale nie bezczynnie. To jest fundament – mamy przyjąć Jego jarzmo i działać, zmieniać siebie, stawać się tym „lwem,” (ale zyjącym 🙂 o którym piszesz. Podoba mi się też to wezwanie do wspólnego działania – bo właśnie w jedności, jako wspólnota, naprawdę możemy zmieniać świat.
Dodaj komentarz