C. S. Lewis (1898-1963) napisał: „Modlę się, aby po mojej śmierci całe piekło cieszyło się, że wypadłem z walki”. Co za niesamowita modlitwa! Bóg odpowiedział na wołanie pisarza ponad jego oczekiwania. Lewis nie spodziewał się, że po jego śmierci diabeł będzie dostawał furii z jego powodu. Dzieła Lewisa: „Kroniki Narnii”, „Listy starego diabła do młodego diabła” oraz wiele innych, do dzisiaj pomagają milionom czytelników i amatorów kina kierować ich serca od ateizmu, gnostycyzmu, czy rozmaitych religii, do Pana Jezusa. Bóg tego świata nie może z tym nic zrobić. Jak myślicie, czym w takim razie ma się charakteryzować prawdziwy kościół, skoro jeden wierny jego członek, nawet po śmierci, robi święte zamieszanie na całej ziemi? Pan Jezus powiedział: „Ja zbuduję kościół mój i bramy piekielne go nie powstrzymają” (Mt.16,18). Pamiętajmy, że „Ekklesia” (grec. grupa rządzących) – Kościół, to nie budynki (złote klamki), kler (wyższa kasta) i laikat, ale grono wierzących, którzy plądrują piekło i zaludniają niebo. Reinhard Bonnke powiedział bardzo dosadnie, że „Kościół, który nie zdobywa zgubionych, jest zgubiony”. Inaczej mówiąc, chrześcijańskie grupy religijne, które nazywają się kościołami, a robią wszystko byle nie pomagać innym w poznaniu Jezusa, nie są kościołami w biblijnym znaczeniu. To są raczej dobrze zorganizowanie korporacje i biznesy. Dietrich Bonhoeffer napisał, że „Kościół jest tylko wtedy Kościołem, gdy istnieje dla innych. Musi pomagać, wspierać i służyć ludziom w każdej ich potrzebie, a nie szukać swoich korzyści”. Prawdziwy kościół wpływa na świat, służąc potrzebującym, a nie nimi rządząc.

Dodaj komentarz