Lloyd Jones powiedział o reformatorze John’e Knox: „pełen był ognia Bożego buchającego prosto z jego wnętrza”. Mówi się, że dzięki posłudze tego kaznodziei została zmieniona cała szesnastowieczna Szkocja. Pan czyni swoje sługi płomieniami ognia (Hebr.1,7). Wiele już lat słyszę o przychodzącym do Polski przebudzeniu. Zanoszone są nawet w tej sprawie modlitwy do Boga. Nie znajduje jednak takowych w Bożym Słowie. Przebudzenie w narodzie zaczyna się od przebudzonego kościoła, a ten zaczyna się od przebudzonych jednostek. List do Rzymian uczy, by służyć Panu płomiennym duchem (Rz.12,11). Sadhu Sundar Singh powiedział kiedyś:: „wolę się krótko palić potężnym ogniem niż długo tlić”. I tak się stało. W ciągu swojego krótkiego życia (40 lat) zapalił dla Chrystusa Indie, Tybet i Nepal. Zdobywał dla Pana zarówno pojedynczych słuchaczy jak i całe tłumy. Wspomniany wcześniej John Knox wołał pełen ognia: „daj mi Szkocję albo umrę”. Nie inaczej myślał John Wesley. Prosił Boga, by dał mu 100 kaznodziejów, którzy boją się jedynie grzechu i pragną tylko Boga, nie ważne, czy będą to duchowni, czy świeccy – oni wstrząsną bramami piekła i założą Królestwo Niebieskie. Pozwólmy rozpalić się Bożej miłości w nas, ona jest żarem ognia, płomieniem Pana (Pnp.8,6). Niech ten ogień strawi wszystko, co jest wokół nas, co jest z królestwa ciemności.

Dodaj komentarz