Pewien kapelan szpitalny opowiadał o pacjencie w ostatnim stadium raka. Chory w przypływie gniewu grzmiał, wrzeszczał i przeklinał Boga całą noc. Następnego dnia, z wielkimi wyrzutami sumienia, zwierzył się w hospicjum duchownemu. Myślał, że utracił na zawsze szanse na życie wieczne, ponieważ tak strasznie potraktował Boga. Mądry kapelan zapytał go, co jest przeciwieństwem miłości? Pacjent odpowiedział: nienawiść. Nie, powiedział duchowny, to obojętność. Nie można być obojętnym wobec Boga, powiedział kapelan, i spędzić całą noc na „rozmowie” z Bogiem. Pismo Święte uczy, że ze szczerym Pan postępuje szczerze (2Sam.22,27). On rozumie nas i to, co przeżywamy. Najgorzej jest kiedy jest nam już wszystko jedno.
Pewnego razu anioł przyszedł do Gedeona. W tym czasie Midiańczycy plądrowali regularnie Izrael. Bohater naszej historii właśnie przygotowywał się, by ukryć pszenicę przed wrogiem. Bóg w tym „szczególnym” momencie powiedział do niego: „Pan z tobą, dzielny wojowniku”. Ale zaraz, Gedeon jedynie ratuje trochę dobytku i nie bardzo kwalifikuje się na wybawcę swojego narodu. Gdzie ta jego odwaga? W mojej ocenie jedna rzecz wyróżniała Gedeona. Powiedział do anioła bardzo szczerze: „za przeproszeniem, Panie mój, jeśli Pan jest z nami, to dlaczego nas, to wszystko spotkało? Gdzie są te wszystkie Jego cuda … ?”. Gedeon po prostu nie był obojętny na udrękę Izraela i odważył się na polemikę z samym Bogiem. Ostatecznie nasz bohater został potężnie użyty przez Pana. Bądźmy gorący albo zimni, gdyż obojętnych – letnich Bóg zwymiotuje. Nie możemy się poddać, nie możemy zrezygnować. To, co Duch Święty rozpoczął w nas ma moc i dokończyć (Filip.1,6). Kto ma zmienić ten kraj jak nie my dzieci Boże.
Dodaj komentarz