Znamy historie Jezusa i Jego uczniów, Mojżesza i Jozuego, Eliasza i Elizeusza, czy też Pawła i Tymoteusza. Bóg zaplanował, by tego rodzaju święty system uczniowskiej komunikacji nadal się powtarzał. Paweł napisał: „staliście się naśladowcami naszymi i Pana, gdy przyjęliście Słowo, pomimo wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego” (1Tes.1,6). Szukajmy Bożych ludzi, którzy wraz z Chrystusem pomogą nam zmienić styl życia i cele (na lepsze – większe) oraz wejść na nowy poziom wiary, miłości, wytrwałości i cierpliwości (2Tym.3,10). Historia, którą przedstawię poniżej jest przykładem, iż proces duchowego mentoringu (uczniostwa) nie tylko jest potrzebny i zdrowy, ale ma i powinien nadal mieć miejsce. Tak zaplanował Pan Bóg i czas w to wejść. Znajdźmy tych, od których możemy się uczyć. Honorujmy też ich jako mężów Bożych. Jednym z prawdziwych dowodów, że chodzisz w bojaźń Bożej jest fakt, iż rozpoznałeś, odnalazłeś prawdziwego sługę Pana i słuchasz jego głosu – gdyż ten jest głosem samego Boga. NIech Słowo wybrzmi samo. „Kto wśród was boi się Pana, słucha (nie będzie słuchał) głosu Jego sługi!” (Iz.50,10). Z powodu braku odpowiedzialności przed Panem wielu chrześcijan słucha niewłaściwych ludzi. Nie są w stanie rozpoznać Bożych mężów. „Nie wszystko złoto, co się świeci ” (słowa pochodzą z dramatu „Kupiec wenecki” autorstwa Willama Szekspira). Tak pozory mylą!
„Wielu ludzi szukało Wiggleswortha, aby zostać uzdrowionym lub odkryć jego duchowe sekrety. Jednym z nich był amerykański kaznodzieja zielonoświątkowy, Lester Sumrall.
Pod koniec lat 30. Sumrall miał okazję, kiedy spędził dwa lata w Anglii, tuż przed wybuchem II wojny światowej. Wigglesworth zaprosił Sumralla do swojego domu w Bradford, ale wizyta nie była taka, jak oczekiwał Sumrall. „Myślałam, że przyszedłem porozmawiać, ale on przez pól godziny czytał mi Biblię” – napisał Sumrall w „Pionierach wiary”. Potem Wigglesworth powiedział mu, że czas na modlitwę, która trwała kolejne pół godziny. „Położył na mnie ręce i modlił się: „Boże, pobłogosław go! Boże, pobłogosław go! Moje ciało stawało się zmęczone. Cieszyłem się, gdy ją zakończył. ”
Następnie brat Smith ponownie dwa razy po 30 minut, najpierw czytał Pismo Święte, a później modlił się. „Wreszcie” wspominał Sumrall, „wstał z kolan i zaczął opowiadać piękne historie o tym, jak Bóg uleczył tę chorobę i tę chorobę. Siedziałam tam i płakałam, całkowicie przytłoczony. ”
Sumrall wracał do domu starego wojownika w Bradford średnio co dziesięć dni przez dwa lata przebywania w Anglii. „Otrzymałem życie w tym domu”, napisał 60 lat później. „Moja wiara zaczęła wzrastać w obecności tego człowieka. Zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. ” Sumrall, który miał w tym czasie kontakt z wieloma chrześcijańskimi przywódcami, opisał Wiggleswortha jako „niezwykle niezwykłego człowieka, całkowicie oddanego Bogu”.
Wigglesworth miał swoje własne określenie na spacer prowadzony przez Ducha. Nazywał to „zanurzeniem się w życie Boga”.
Dodaj komentarz