Jakże smutny obraz opisuje Słowo Boże. Lud wybrany dobrze zaczął, wychodząc z Egiptu, lecz większość z uciekinierów nie ujrzała Ziemi Obiecanej – umarli na pustyni. Izrael, opuszczając Goszen, nie tylko złupił jego mieszkańców, ale i oglądał niesamowite cuda w wykonaniu swojego Boga (10 plag), które przetoczyły się przez największe imperium ówczesnego świata. Żydzi przeszli suchą nogą przez Morze Czerwone, a goniąca ich armia została zalana wodą. Czego chcieć więcej, by podążać za Świętym izraelskim? Kiedy po tak wielkich dowodach miłości i wielkości Wybawcy (Zbawiciela) zabrakło jedzenia i wody, lud w atmosferze narzekania zapragnął wrócić do Egiptu, gdzie wykonywał niewolniczą pracę. Ważniejsze było najeść się do syta mięsa, chleba, ogórków, melonów, poru, cebuli i czosnku (2Mj.16,3; 4Mj.11,4-6). Chwilowy brak wody czy niezbyt urozmaicona dieta (manna i przepiórki) doprowadziły ich do odrzucenia dziedzictwa, którym była ziemia miodem i mlekiem płynąca. Wiecie, Izraelici doświadczyli fizycznego wyzwolenia, ale w sercach nadal byli niewolnikami. Jak powiedziała Maria von E. Eschenbach: „Syci niewolnicy są najzacieklejszymi wrogami wolności”. Ludzie niestety zadowalają się byle czym, by przeżyć – utrzymać się na powierzchni. Jeśli ma to miejsce w życiu narodzonych na nowo wierzących, to jest to już całkowita katastrofa. Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Powinniśmy więc stać niezachwianie i nie poddawać się znowu pod jarzmo niewoli (Gal.5,1). Tak wiele rzeczy może doprowadzić nas ponownie do zniewolenia. Możemy stać się jako wyzwoleńcy religijni. Galacjan namawiano, by obrzezywali się tak, jak to czynili Izraelici. Namawiano ich, by skupili się na wykonywaniu Prawa, a tym samym odłączyli się od Chrystusa i Jego łaski. Najważniejsza nie miała być już relacja z Panem i korzyści z niej wynikające, ale uczynkowość. W takiej sytuacji Chrystus nie mógł im pomóc (Gal.5,2-3). Oczywiście, że wolność, która jest od Jezusa, nie może być powodem, aby robić to, co nam się żywnie podoba. W żadnym wypadku nie ma akcesu na grzeszne postępowanie. Tym niemniej, próby życia dla Boga bez Boga nigdy nie prowadzą do niczego dobrego. Właśnie bliska więź z Bogiem otwiera drzwi do pięknego życia, pełnego dobrych uczynków, czynionych z właściwych motywacji. Postępujmy tak, jak On postępował – z wdzięczności za wolność, jaką otrzymaliśmy kochajmy tych, którzy jeszcze jej nie zaznali. Na koniec przestroga – nie dajmy się niczemu zniewolić (1Kor.6,12).

Wolność
Komentarze
2 odpowiedzi na „Wolność”
-
To, co się stało z Izraelitami, to klasyczny przykład, jak łatwo można wrócić do starego życia, nawet jeśli miało się szansę na coś lepszego. Bóg wyprowadził ich z Egiptu, zrobił dla nich cuda, pokazał swoją moc, a oni i tak wybrali narzekanie i tęsknotę za „garami mięsa”. Trudno ich nie zrozumieć – manna dzień w dzień mogła się znudzić. Ale przecież na horyzoncie była Ziemia Obiecana! Przypomina mi to trochę sytuacje, kiedy ktoś rezygnuje z toksycznej relacji albo rzuca złą pracę, ale po chwili tęskni za „komfortem” tego, co znał, nawet jeśli było to kiepskie. Tak jest łatwiej niż zaufać, że coś lepszego naprawdę jest możliwe. Lekcja? Wolność nie jest łatwa i wymaga odwagi. A relacja z Bogiem to coś więcej niż „fast food” dla duszy – to zaufanie, że On nas prowadzi, nawet jeśli czasem droga wydaje się długa i monotonna.
-
Sympatyku, wydaje mi się, że zbytnio upraszcza całą problematykę. Porównanie Izraelitów do ludzi, którzy rezygnują z pracy czy toksycznych relacji, jest interesujące, ale może nie oddaje w pełni głębi tego, co oznaczało wyjście z Egiptu. Wyjście z niewoli nie było tylko złamaniem codziennych przyzwyczajeń, to była prawdziwa zmiana życia, która wymagała ogromnej odwagi i zaufania w coś, czego nie znali. To porównanie nie do końca oddaje skalę wyzwania, przed jakim stanęli. Przykładem może być sytuacja z ludźmi, którzy po traumatycznych doświadczeniach wojennych, jak np. wojna w Syrii, wracają do dawnego życia w okupowanych miejscach lub decydują się na życie w obozach dla uchodźców. Choć mają szansę na lepsze życie w innych krajach, poczucie bezpieczeństwa, nawet w złych warunkach, sprawia, że wracają do znanych im miejsc. To nie jest kwestia wygody, ale bardziej strachu przed nieznanym i niepewnością przyszłości. Tak samo było z Izraelitami – ich decyzje wynikały nie tylko z chęci jedzenia ogórków, ale z lęku i braku pełnej wiary w to, co dla nich przygotował Bóg.
Dodaj komentarz