Chciałbym, abyśmy rozpoczęli najlepszą przygodę w naszym życiu. Proponuję zacząć od siebie. Pismo Święte podpowiada nam, że „my poznaliśmy tę miłość, którą darzy nas Bóg, i jej zaufaliśmy. Bóg jest miłością. Kto trwa w miłości trwa w Bogu, a Bóg w nim. W tym właśnie miłość osiągnęła względem nas doskonałość. Dzięki temu możemy ufnie i z odwagą wystąpić w dniu sądu, żyjemy bowiem w tym świecie jako Jemu podobni” (1J.4,16-17). Bóg zaplanował, by nasze chrześcijańskie życie (tu na ziemi) charakteryzowało się podobieństwem do Pana Jezusa. Nie ma już wyższej poprzeczki. Powiecie: „Ale czy to jest w ogóle możliwe?”. Apostoł Jan uczy, że nie ma innej opcji – niezależnie jak nierealnie to wygląda. W pierwszym kościele nawróceni (wierzący, święci, bracia) nie nazywali siebie samych chrześcijanami. Nikt z nich nie odważył się powiedzieć o sobie: „jestem chrześcijaninem – jestem chrystusowy – jestem podobny do Chrystusa”. W jedenastym rozdziele Dziejów Apostolskich odkrywamy jednak, że poganie (niewierzący) sami rozpoznali w uczniach Pana Jezusa Chrystusa (Dz.11,26). Wtedy to pierwszy raz nazwano uczniów chrześcijanami. Najlepszą wersją siebie stajemy się wówczas, gdy ludzie żyjący blisko nas (najbliższa rodzina, sąsiedzi, koledzy z pracy, czy szkoły) dostrzegają nasze podobieństwo do Pana. Dzisiaj, co druga osoba mówi, że jest chrześcijaninem, ale niekoniecznie rozumie, co tak naprawdę to oznacza. Potrzebujemy powrócić do oryginału. Jan daje nam pewną podpórkę mówiąc: „Kto trwa w miłości trwa w Bogu, a Bóg w nim. W tym właśnie miłość osiągnęła w nas doskonałość”. Od czego możemy rozpocząć nasze trwanie w Bogu? Proponuję wyznawać (greckie homologeo – „powtarzać po”) po apostole Pawle na głos każdego dnia następujące słowa: „jestem cierpliwy, postępuję uprzejmie, nie zazdroszczę, nie wynoszę się, nie nadymam się, postępuję taktownie, nie szukam własnej korzyści, nie jestem porywczy, nie prowadzę rachunku krzywd, nie cieszę się z niesprawiedliwości, lecz dzielę radość z prawdy, wszystko zakrywam, wszystkiemu wierzę, we wszystkim wiążę nadzieję, wszystko potrafię przetrwać, nigdy się nie poddaję” (1Kor.13,4-9). Nasz Ojciec w niebie zobowiązał się i obiecał nam, że spełni nam to, co mówimy w Jego obecności (4Mj.14,28). Nie wiem jak wy, ale ja chcę stać się podobny do Jezusa, bo wtedy najlepiej Go uwielbię i oddam Mu chwałę. Pragnę stać się w 100% listem Chrystusowym czytanym przez wszystkich (2Kor.3,2-3).
Komentarze
4 odpowiedzi na „Najlepsza wersja Ciebie”
-
Chciałbym skrytykować trochę ten art. z perspektywy biblijnej, możemy zwrócić uwagę na kilka aspektów:
1. **Nadmierne Skupienie na Miłości**:
– Choć miłość jest kluczowa (1 Koryntian 13), nadmierne skupienie na niej może pomijać inne ważne elementy chrześcijańskiego życia, takie jak sprawiedliwość, pokora (Micheasz 6:8), i dążenie do świętości (1 Piotra 1:16).2. **Wybiórcze Cytowanie**:
– Artykuł koncentruje się na jednym fragmencie (1 Koryntian 13), ale nie uwzględnia innych fragmentów Biblii, które mówią o wyzwań i kosztach naśladowania Chrystusa (Łukasz 14:27-33).3. **Dążenie do Perfekcji**:
– Warto zaznaczyć, że Biblia mówi o upadku człowieka i potrzebie łaski Bożej (Rzymian 3:23-24). Dążenie do bycia „najlepszą wersją siebie” może prowadzić do niezdrowego perfekcjonizmu, zamiast zaufania w Bożą łaskę i prowadzenie (Efezjan 2:8-9).4. **Brak Wspomnienia o Duchu Świętym**:
– Artykuł nie podkreśla roli Ducha Świętego w procesie przemiany i wzrastania w wierze (Galacjan 5:22-23).5. **Potencjalny Egocentryzm**:
– Może istnieć ryzyko, że koncepcja „najlepszej wersji siebie” staje się egocentryczna, podczas gdy Biblia wzywa do życia w pokorze i służbie innym (Filipian 2:3-4).6. ** Cytat wyrwany z kontekstu ***
– 4Mj.14,28 – czytając następny werset „Na tej pustyni legną wasze trupy i wszyscy zapisani spośród was, w pełnej liczbie, od dwudziestego roku życia wzwyż, wy, którzy szemraliście przeciwko mnie,…..”Podsumowując, choć artykuł promuje pozytywne wartości, może wymagać głębszego i bardziej zrównoważonego podejścia do nauki biblijnej, aby uniknąć jednostronności i potencjalnych błędów doktrynalnych.
Pozdrawiam
-
Dziękuję za tak obszerny komentarz. Przepraszam, ale tekst na blogu ma swoje rozmiarowe ograniczenia. Nie da się w jednym tekście poruszyć całościowo omawianego tematu chodzenia w miłości. Chciałem jedynie zasygnalizować ważność podobieństwa do Chrystusa i zasugerować jak możemy w tym kierunku zmierzać. Pisałem już trochę o pokorze oczywiście nigdy nie ignorowałem Ducha Świętego choć akurat o Nim nie wspomniałem. Oczywiście wierzę, że w mocy języka jest życie i śmierć – jest to zależne od tego, co będziemy mówić. Sądzę, że życie miłością agape nie powoduje ryzyka egoizmu – miłość się nie nadyma, nie szuka własnej korzyści itd. Serdecznie pozdrawiam i wierzę, że żelazo ostrzy żelazo, a człowieka ostrzy człowiek (P.Sal.17,17)
-
-
Ze swojej strony pozwolę sobie dodać że w świetle Biblii prawdziwe chrześcijańskie przeobrażenie nie jest wynikiem poprawy zachowania ani działania w taki sposób, żeby bardziej przypominało ono działanie Chrystusa. Przeciwnie, to wynik działania i wzrostu Bożego życia w naszym wnętrzu. W Drugim Liście do Koryntian 3:18 czytamy, że jesteśmy przeobrażani, gdy oglądamy i odbijamy Pana jak zwierciadło. Gdy oglądamy Chrystusa, więcej z Niego się w nas wlewa, czego skutkiem jest duchowy proces: nasz stary, naturalny pierwiastek jest zastępowany Chrystusem i samorzutnie żyjemy według Niego.
Dobrego Dnia
-
Ale ja nie mówiłem o naszej tylko poprawie ale o czerpaniu z miłości Chrystusa (agape). Nic bez Niego nie możemy przecież uczyń.
-
Dodaj komentarz