white and brown concrete building near green trees under blue sky during daytime

Martwy kościół

George Whitefield oraz John Wesley są uznawani za prekursorów wielkiego duchowego odrodzenia w Wielkiej Brytanii i koloniach Ameryki Północnej XVIII wieku. To właśnie dzięki tym mężom Bożym powstał późniejszy ruch ewangeliczny na całym świecie. Pismo Święte uczy nas, by pamiętać o przewodnikach (przełożonych), którzy zwiastowali nam Słowo Boże. A rozpatrując koniec ich życiowej drogi powinniśmy naśladować ich wiarę (Hebr.13,7). Przypatrzmy się więc jednemu ze słynnych stwierdzeń Georga Whitefielda. Powiedział on: „Powodem martwych zgromadzeń są martwi kaznodzieje, niech Pan ich ożywi. Jak może umarły człowiek zrodzić żywe dzieci?”. Najważniejszym zadaniem ludzi, którzy podejmują się głoszenia biblijnych prawd (jest to przywilej, jak i odpowiedzialność) jest przekazywanie słów, które przynoszą życie (J.6,68). Nie chodzi o to, by nasze wspólnoty miały przede wszystkim własne budynki (choć jest to bardzo dobre) czy wielką liczbę ludzi. Chodzi o to, by były to zgromadzenia żywe. Ktokolwiek wstąpi na spotkanie takich kościołów powinien powiedzieć: „Prawdziwie (rzeczywiście) Bóg jest między wami” (1Kor.14,25). Nie ilość zgromadzonych, ich majętności czy triki psychologiczne lub manipulacja przynosiły zbawienie zgubionemu światu. Raczej żywi kaznodzieje i żywe kościoły wciągały świat do Królestwa Bożego. Reinhard Bonnke (słynny ewangelista) powiedział, że „Kościół, który nie zdobywa zgubionych jest zgubiony”. Dodał jednocześnie: „Im mniej mamy Ducha Świętego, tym więcej ciastek i kawy potrzebujemy, by kościół trwał”. Jakże smutna to prawda w obecnej dobie. Oczywiście nie znaczy to, że po nabożeństwie nie ma być możliwości zjedzenia dobrych wypieków sióstr w Chrystusie. Problem polega raczej na tym, że kościoły kojarzone są często jedynie z zewnętrznymi (duszewnymi) atrybutami wspólnot. W takich zborach całe lata nikt się nie zmienia (nie wzrasta). Wiem, że to, co mówię nie jest łatwe w słuchaniu, ale tylko żywi kaznodzieje i żywe kościoły zrodzą nowe żywe dzieci. Na koniec podsumuję powyższe dywagacje słowami wspomnianego Georga Whitefielda: „Jeśli masz zamiar iść z Jezusem, to nastaw się na opozycję – w tych dniach stać się prawdziwym chrześcijaninem, to stać się skandalem”.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *