Jak każdy (tak mi się przynajmniej wydaje), mam marzenia. Chciałbym, by Kościół był miejscem gdzie przechadza się Bóg. W liście do Koryntian, zarówno zwykli wierzący, jak i niewierzący powiedzieli: „Prawdziwie Bóg jest pośród was” (1Kor.14,25). Niestety, jak powiedział Reinhard Bonnke, wiele wspólnot musi mieć dużo ciastek i kawy, ponieważ nie można tam doświadczyć obecności Boga. Nie mam nic do smacznych wypieków konsumowanych po naszych nabożeństwach. W „Arce” siostry w tym względzie biją wszelkie rekordy świata. Tym niemniej, smaczne doznania po spotkaniu czy machanie flagami oraz głośna i rytmiczna muzyka uwielbienia nie zastąpią zwiastowanego w mocy Słowa Bożego – nie zastąpią zstępującej na zgromadzenie Bożej chwały. Mam marzenie, by Kościół był grupą nawróconych osób, gdzie wszyscy troszczą się o siebie i nikt nie nazywa tego, co posiada jedynie swoim, ale mają wszystko wspólne (Dz.4,32). Myślę o Kościele, gdzie czuć dym papierosów, ponieważ wciąż przychodzą na jego nabożeństwa nowe, pełne problemów osoby. Marzę o Kościele, który w swoim budynku ma palarnię, ponieważ nie wszyscy, z dnia na dzień, rzucili palenie. Pragnę Kościoła, do którego biegną ludzie, aby zająć miejsca wcześniej ponieważ nie będzie go, kiedy przyjdą na ostatnią chwilę (Dz.2,47). Myślę o Kościele, do którego niewierzący ludzie obawiają się przystąpić, bo są grzesznikami, ale w tym samym czasie darzą go wielkim szacunku (Dz.2,47 i Dz.5,13). Chcę Kościoła, który nie prosi świat o ziemię czy budynek, lub wsparcie finansowe, ale chcę kościoła, który pomaga włodarzom miasta, w którym się znajduje, swoimi pieniędzmi i wolontariuszami (1Tes.4,12 i P.Sal.11,11). Marzę, by Kościół był kojarzony z pomocą i radą, której udziela wszystkim potrzebującym (Dan.1,19-20). Myślę o Kościele, gdzie bezdomni mogą dostać strawę, umyć się i otrzymać odzież oraz nauczanie o tym, jak wystartować na nowo w życiu. Chcę budować Kościół, gdzie pastor jeździ dobrym, a nadal najgorszym samochodem wśród wszystkich wiernych.

Mam marzenie
Komentarze
Jedna odpowiedź do „Mam marzenie”
-
Twoje marzenie o Kościele, w którym manifestuje się prawdziwa obecność Boga, jest głęboko inspirujące i wiernie oddaje biblijne wzorce. Tęsknota za wspólnotą, która przyciąga zarówno zagubionych, jak i wierzących przez autentyczność, miłość i moc Ducha Świętego, jest czymś, co powinno nas wszystkich motywować do działania. Szczególnie podoba mi się wizja Kościoła, który troszczy się o potrzebujących, daje im szansę na nowe życie i buduje swoją społeczność na wzajemnej trosce i hojności.
Jednak z pomysłem palarni w kościele nie mogę się zgodzić. Choć Kościół powinien być miejscem otwartym na osoby zmagające się z różnymi problemami, normalizowanie nałogów mogłoby przynieść odwrotny efekt. Powinniśmy wspierać wiernych w porzucaniu nałogów, wskazując na Bożą moc przemiany i wyzwolenia, a nie tworzyć przestrzenie, które mogłyby je nieświadomie zachęcać. Jak myślisz, w jaki sposób możemy jeszcze lepiej pomagać osobom w nałogach, jednocześnie ukazując im nadzieję i nowe życie w Chrystusie?
Dodaj komentarz