Ktoś kiedyś powiedział, ze zarabiamy na życie, biorąc, ale nadajemy sens życiu – dając. Spójrzmy na najlepszy dawania przykład. Bóg bowiem tak bardzo ukochała świat, że dał swego Jedynego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J.3,16). Dla mnie to, że Bóg Ojciec oddał niewinnego Syna na śmierć za tych, którzy Go zabijali znaczy wszystko. Chcę tak jak On postępować – nadać sens swojemu i innych życiu. Chcę dawać. Moim mentorem w tym ważnym dziele jest oprócz Pana Boga moja żona. Nigdy nie miałem za wiele, więc liczyłem się z każdym groszem. Na studiach pracowałem sprzątając wagony, biura, czy pracując przy odwiertach geodezyjnych. Udzielałem również korepetycji i byłem instruktorem gry w tenisa stołowego oraz siatkówki (wszystko to działo się w czasie studiów). Działałem, aby kupić sobie ubrania, czy mieć na wyjazd z kolegami w góry, lub na biwak (pod namiot). Kiedy pracowałem przy wyrąbie lasu w Turyngii zarobiłem dość sporo pieniędzy, ale i tak oszczędzałem na sobie – odkładam na „czarną godzinę”. Mój Bóg wraz z moją żoną mieli, co robić, abym stał się dawcą. Dzisiaj, po latach, jest mi już dużo łatwiej obdarowywać innych. Na szczęście Bóg i kochający mnie ludzie pomogli mi przestać być skąpcem z Poznania. Lubię czytać czasem Moliera, który obnaża straszną przypadłość zwaną skąpstwem. Dając zacząłem wreszcie widzieć sens mojego życia. I tak Pan Jezus powiedział znamienne słowa: „Bardziej błogosławioną (bardziej szczęśliwym) rzeczą jest dawać niż brać” (Dz.20,35). Niech to przesłanie stanie się mottem naszego istnienia, jest bowiem mottem samego Pana Boga.
Dodaj komentarz