Marian Rassek – mąż jednej żony, ojciec siódemki dzieci, od ponad 30 lat pastor Kościoła Chrześcijańskiego Arka w Poznaniu.

  • Złota reguła

    Jest takie stare powiedzenie: „Nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe”. Pan Jezus ujawnił tę największą na świecie prawdę w następujący sposób: „Wszystko zatem, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie. Do tego bowiem sprowadza się Prawo i Prorocy” (Mt.7,12; Łk.6,31). Jeśli nie przeczytałeś jeszcze całej Biblii proponuję przyjąć z niej Złotą Zasadę, która sugeruje, by nie czynić innym tego, czego nie chcemy, i byśmy czynili innym tak jak chcemy, by z nami postępowano. Realizowanie takiego założenia uczyni nas szczęśliwymi i spełnionymi ludźmi. To jest kwintesencja chrześcijaństwa. To jest rodzaj etyki jaką powinniśmy się kierować. Oczywiście mówię o ludziach zdrowych na umyśle. Nie możemy wziąć pod uwagę odczuć masochistów, czy pedofilów. Ci ludzi potrzebują uzdrowienia. Normalny człowiek nie chce być krzywdzony i chce być dobrze traktowany. Normalny człowiek pragnie wyrozumiałości, miłosierdzia i łaski. Proponuję działać według tej zasady, a jeśli jest nam trudno prośmy Ducha Świętego, by pomógł nam uporać się z nieprzebaczeniem i innymi złymi nawykami.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Tchórzostwo

    Podjąłem w swoim życiu kilka ekstremalnie trudnych decyzji. W tych momentach postawiłem na szali całą swoją przyszłość oraz karierę. Wiedziałem, że moi najbliżsi, znajomi, przyjaciele i pracodawcy nie zrozumieją słuszności tych wyborów. Kierowałem się przestrogą Konfucjusza, który powiedział: „Wiedzieć, co słuszne i nie uczynić tego, to największy rodzaj tchórzostwa”. Z perspektywy kilkudziesięciu lat widzę jednak, że było warto. Prawda krytyki się nie boi. Niestety to, co jest słuszne nie zawsze wiąże się z łatwym, przyjemnym i wygodnym życiem. Kiedy podejmujesz właściwe decyzje nie zyskasz poklasku i przyjaciół. Jako pastor, mąż i ojciec muszę chronić odpowiednio stado, żonę i dzieci. Nie mogę uciekać przed konfrontacją. Ja mogę ucierpieć, ale nie „mój” kościół, Ola, czy dzieciaki. Nie mogę zdezerterować z pola bitwy. Na moich studiach nauczyłem się dodatkowo prostej, aczkolwiek kontrowersyjnej zasady. Mówi ona: „Zła decyzja jest lepsza niż żadna decyzja”. W kilku ekstremalnie trudnych sytuacjach być może mogłem użyć lepszych metod. Na szczęście tylko wtedy kiedy jedziesz samochodem możesz skierować pojazd (jeśli trochę zjechałeś z drogi) na optymalny kurs. Jeśli jednak samochód stoi w garażu nigdy nie dojedziesz do wyznaczonego celu. Nie bądź tchórzem! Pan Jezus powiedział kilka razy o swojej śmierci oraz piciu Jego krwi i jedzeniu Jego ciała. Nie stchórzył choć zdawał sobie sprawę, że opuści Go wielu uczniów, a Piotr apostoł będzie oponował (J.6,53-66; Mt.16,21-23). Oni naprawdę myśleli, że mają być kanibalami i że ich Mistrz nie może umrzeć śmiercią zabójcy (dla takich karą był krzyż). Pan Jezus nie kalkulował i nie myślał, co Mu się bardziej opłaci. Podjął ryzyko utraty wielu na rzecz tego, co słuszne. Mój Jezus nie był tchórzem i ja nie chcę nic być.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Krocz w świetle

    Powodem, dla którego wiele kościołów nie prosperuje, a wielu duchownych nie wypełnia Bożego powołania w swoim życiu, jest fakt, że nie podążają za Bożym planem – zarówno tym, który został objawiony ich sercom przez Ducha Świętego, jak i tym spisanym w Biblii. Gdy przychodzi światło Bożego Słowa, ukazuje nam ono Boży plan dla każdego z nas.

    Dobrym przykładem tego, co może się wydarzyć, gdy ktoś kroczy w świetle Bożego Słowa, jest służba Freda Price’a (1932-2021), pastora Crenshaw Christian Center w Los Angeles, Kalifornia. Fred wiernie kroczył w świetle Bożego Słowa, gdy zostało mu ono objawione.

    Pamiętam, jak pierwszy raz spotkałem Freda. Wczesne lata 70. Prowadziliśmy seminarium w Albuquerque, Nowy Meksyk. Moją uwagę przyciągał elegancko wyglądający czarnoskóry mężczyzna siedzący w zgromadzeniu. W końcu zapytałem mojego zięcia: „Kim on jest?”.
    Mój zięć, który poznał Freda Price’a, wyjaśnił, że Fred jest pastorem, który natrafił na kilka moich książek. Był tak głodny Boga, że przeczytał każdą z nich. Kiedy dowiedział się, że będę w Albuquerque, przyjechał na spotkanie, aby nas sprawdzić.

    Podczas seminarium Fred podszedł do mnie i zapytał: „Czy przyjechałbyś do czarnego kościoła, nawet jeśli jest mały?”. Odpowiedziałem: „Pojadę wszędzie, gdzie Bóg każe mi pojechać. Nie jestem przywiązany do niczego. Jeśli Bóg powie, aby iść, podążam za Jego planem”.

    Tak więc zorganizowaliśmy spotkanie w kościele Freda. Prawdę mówiąc, dawno nie byłem w budynku tak małym! Główna sala mogła pomieścić 150 osób, a z boku była mała dodatkowa salka. Tak wielu ludzi przyszło na spotkanie, że musieli stać za platformą! Z czasem jego kościół urósł do około 300 osób, więc musiał kupić większy budynek. Nowy budynek mieścił 1 200 osób.

    Przez lata Fred nadal podążał za Bożym planem i kroczył w świetle, a dzisiaj jego kościół liczy ponad 15 000 członków. To całkiem spory wzrost!
    „Tak, ale czy to dlatego, że Bóg jakoś go szczególnie polubił?”

    .
    Nie, to dlatego, że gdy przyszło światło, a on kroczył w nim! Widzicie, „nadejście” Bożego Słowa przynosi światło! Światło Bożego Słowa objawia Boży plan zarówno dla poszczególnych wierzących, jak i dla Kościoła!

    Powodem, dla którego niektórzy ludzie są błogosławieni tylko częściowo – w ograniczonym stopniu – jest to, że kroczą tylko częściowo w świetle tego, co Bóg dla nich ma. Inni całkowicie odmawiają kroczenia w świetle. Na przykład słyszałem, jak pewien kaznodzieja powiedział o pewnej „biblijnej zasadzie”: „Biblia czy nie Biblia, ja tego nie popieram”. Ja popieram wszystko, co mówi Biblia! Nie chcę zawieść w żadnym obszarze Bożego Słowa!

    Rozumiecie teraz, dlaczego Bóg błogosławi niektórych ludzi tylko do pewnego momentu? Zauważyliście, że w niektórych ruchach Bożych, gdy fale błogosławieństw przychodzą, niektórzy ludzie dochodzą tylko do pewnego punktu, a nawet wtedy „usycha winnica”, jak to się mówi. To dlatego, że nie podążają dalej za Bożym planem.

    Czasami plan, który realizują, jest dobry na dany czas, ale nie jest pełnym objawieniem Bożego Słowa ani Bożego planu dla nich. Gdy fala osiąga swój szczyt, jeśli ludzie nie będą ostrożni, zostaną zniesieni na brzeg i staną się wysuszeni i martwi. Nie! Trzeba wskoczyć na następną falę, która nadchodzi! Alleluja! Jeśli tego nie zrobisz, nadejdzie czas, kiedy Bóg prawie wycofa swoją obecność, ponieważ nie będziesz kroczył w świetle.

    Nie wystarczy mieć Boży plan, który określa kierunek. Trzeba również kroczyć w świetle Jego Słowa, które zostało już objawione, praktykując je we wszystkich obszarach swojego życia i służby. Musisz też kroczyć w każdym dalszym objawieniu, które On ci daje. Boży plan nie zostanie zrealizowany w twoim życiu – nawet jeśli masz jasne wskazówki co do przyszłości – jeśli odmówisz posłuszeństwa Jego spisanemu Słowu.

    Podobnie, Boży plan nie zostanie objawiony w większym stopniu, jeśli nie będziesz gotowy, aby iść dalej z Nim i poddać się zmianom. Widzisz, niektórzy ludzie czują się zbyt komfortowo tam, gdzie są. Stają się wygodni w danej lokalizacji czy pozycji. Czują się wygodnie z wiedzą, jaką mają o Bogu. Ale dążenie do Boga i Jego planu wymaga wysiłku i poświęcenia. To kolejny powód, dla którego niektórzy ludzie osiągają punkt stagnacji i nigdy nie idą dalej w swoim życiu i służbie – nie są gotowi zapłacić ceny, by pójść dalej z Bogiem.

    Nigdy nie osiągnijmy punktu, w którym staniemy się zadowoleni z praktykowania Bożego Słowa w naszym życiu. Nigdy nie bądźmy tak wygodni tam, gdzie jesteśmy, że nie będziemy gotowi zmienić się, by ruszyć naprzód z Bogiem. Bóg zawsze będzie się posuwał naprzód. Chcę iść z Nim i uczestniczyć we wszystkim, co chce uczynić w tej godzinie!

    Kroczmy w świetle i w pełni realizujmy plany i cele Boże! Autor K.E.Hagin

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Denzel Washington

    Denzel Washington, znany i ceniony aktor, zdecydował się pójść za Chrystusem. Jego decyzja, by służyć jako pastor, jest przypomnieniem, że powołanie Boże może dotknąć każdego człowieka, niezależnie od jego przeszłości, profesji czy statusu społecznego. 
    To również świadectwo działania łaski Bożej w życiu człowieka, który postanowił postawić Boga na pierwszym miejscu. Biblia jasno uczy, że Bóg nie patrzy na to, co zewnętrzne, ale na serce człowieka. 

    W 1 Księdze Samuela 16,7 czytamy: „Nie zważaj na jego wygląd i na wysoki wzrost jego postaci, gdyż go odrzuciłem; nie tak bowiem patrzy człowiek, jak patrzy Bóg, bo człowiek patrzy na to, co jest przed oczami, ale Pan patrzy na serce”.

    Nie ma znaczenia, czy ktoś jest sławnym aktorem, czy zwykłym człowiekiem – Bóg widzi każdego i pragnie, aby wszyscy ludzie przyszli do poznania prawdy i byli zbawieni. Wszyscy – a więc bez względu na kolor skóry, kraj pochodzenia czy status społeczny.

    Apostoł Paweł w 1 Liście do Tymoteusza 2:3-4 napisał: „Albowiem to jest rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy”.

    Żadna tajemnica, że chrześcijaństwo w Hollywood, miejscu często kojarzonym z przepychem, hedonizmem i pogonią za sławą, jest wielkim wyzwaniem. To nie jest środowisko, które jednoczy się w pobożności.

    Jednak Jezus nauczał, że nie ma rzeczy niemożliwych dla Boga:
    „Znowu mówię wam: Lżej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. (…) U ludzi to rzecz niemożliwa, ale u Boga wszystko jest możliwe”. (Ewangelia Mateusza 19:24, 26)

    Świadectwo osoby znanej, takiej jak Denzel Washington, ukazuje, że Boże działanie nie jest ograniczone ludzkimi słabościami, a Jego miłość dociera nawet tam, gdzie wydawałoby się to niemożliwe.

    I nie najbardziej cieszy to, że słynny aktor został chrześcijaninem czy pastorem, lecz to, że NAWET WŚRÓD SŁYNNYCH ŚWIATOWYCH SŁAW ewangelia Jezusa Chrystusa ma MOC!

    Warto również podkreślić, że życie chrześcijanina nie jest tylko wyznaniem wiary, ale także gotowością do wypełniania Bożego powołania. 
    Jezus mówił:
    „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie i niech weźmie krzyż swój, i naśladuje Mnie”. (Ewangelia Mateusza 16:24)

    Bycie pastorem, liderem duchowym jest szczególnym powołaniem i wielką odpowiedzialnością. Pismo uczy:
    „Niech niewielu z was zostaje nauczycielami, bracia moi, wiedząc, że cięższy wyrok otrzymamy”. (Jk.3,1)

    Historia Denzela Washingtona przypomina nam także o tym, że w Bożym planie nie ma uprzedzeń.  Denzel Washington nie będzie lepszym pastorem niż jakikolwiek inny pastor, dlatego, że jest słynnym aktorem. Ta historia pokazuje jednak, że jeśli Bóg kogoś powołał, to nie ma znaczenia kim był on wcześniej.

    Apostoł Paweł napisał: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”. (Gal.3,28)

    Świadectwo Denzela Washingtona powinno zachęcać nas wszystkich do życia w wierze i odwagi, by dzielić się Ewangelią bez względu na otoczenie.

    Jak mówi Jezus: „Tak niech świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. (Mt.5,16)

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Prowadzenie Ducha

    „Strategia musi dostosowywać się do okoliczności; upór prowadzi do porażki za każdym razem” Winston Churchill. Wypowiedź Churchilla przypomina, że sukces wymaga równowagi między wytrwałością a elastycznością. To lekcja zarówno dla liderów, jak i dla każdego człowieka, by w trudnych sytuacjach szukać najlepszej możliwej odpowiedzi, zamiast uparcie trzymać się jednego rozwiązania. W czasie II wojny światowej Churchill wielokrotnie modyfikował swoje podejście w zależności od sytuacji na froncie. Gdyby uparcie trzymał się pierwotnych planów, Wielka Brytania mogłaby ponieść znacznie większe straty. Premier Anglii miał wokół siebie (w rządzie) osoby, które zdecydowanie przeszkadzały w prowadzeniu skutecznej polityki. Gdyby zaufał ich radom z pewnością Wieka Brytania stałaby się kolejną ofiarą Hitlera. I w kościołach znajdują się ludzie, którzy delikatnie mówiąc nie pomagają w realizacji wizji. Często są to ludzie szczerzy, ale religijni. Opierają się jedynie na swoim doświadczeniu i utartych schematach. Duch Święty nie ma tam za wiele do zrobienia, ponieważ nie dają Mu przestrzeni. Takie osoby „Przecedzają komara a łykają wielbłąda”. Wszyscy potrzebujemy, a w szczególności przywódcy, prowadzenia Ducha Świętego. On zgodnie z biblijnymi zasadami przeprowadzi nas przez burzę i doprowadzi do zwycięstwa. On w danej sytuacji wie jaka metoda będzie skuteczna, by wyjść z impasu, by dojść do wyznaczonego miejsca. Proponuję przeczytać książkę K.E.Hagina „Jak być prowadzonym Duchem Świętym”. Paweł apostoł stwierdził: „Bo wszyscy, których prowadzi Duch Boży, są dziećmi Boga” (Rz.8,14). Zrozummy, że tylko używając dziecięcego zaufania względem Boga możemy zwyciężyć życiowe bitwy. Módlmy się w następujący sposób; „Duchu Święty jestem otwarty na Twoje rady i sugestie względem tej trudnej sytuacji. Wiem, co zrobić, ale nie chcę polegać wyłącznie na sobie, swojej wiedzy i doświadczeniu. Bez Ciebie nic nie mogę skutecznie uczynić. Proszę poprowadź. Proszę pokaż w Słowie Bożym jak patrzysz na tę sytuację i co mam zrobić ze swojej strony. Może czekać, może coś innego. Jestem otwarty”.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. I moje trzy grosze :-).Faktycznie, świat idzie w ciekawą stronę! Ten transparent o 'kobietach wszystkich płci’ to niezłe kuriozum –…

  2. Nie no, ciekawy tekst, ale jedno mnie zastanawia – czy dojrzali ludzie zawsze muszą być tacy „idealni” w przebaczaniu i…

  3. witaj Twój tekst zwraca uwagę na istotne elementy związane z depresją i życiem w obecnych czasach: przeciążenie informacjami, brak odpoczynku,…

  4. Słowa mają ogromną moc – kształtują naszą rzeczywistość, wpływają na naszą samoocenę i oddziałują na innych. Wypowiadanie ich z uważnością…