Marian Rassek – mąż jednej żony, ojciec siódemki dzieci, od ponad 30 lat pastor Kościoła Chrześcijańskiego Arka w Poznaniu.

  • Mam marzenie

    Mam marzenie

    Jak każdy (tak mi się przynajmniej wydaje) mam marzenia. Chciałbym, by Kościół był miejscem gdzie przechadza się Bóg. W liście do Koryntian zarówno zwykli wierzący jak i niewierzący powiedzieli: „Prawdziwie Bóg jest pośród was” (1Kor.14,25). NIestety jak powiedział Reinhard Bonnke wiele wspólnot musi mieć dużo ciastek i kawy ponieważ nie można tam doświadczyć obecności Boga. NIe mam nic do smacznych wypieków konsumowanych po naszych nabożeństwach. W „Arce” siostry w tym względzie biją wszelkie rekordy świata. Tym niemniej smaczne doznania po spotkaniu, czy machanie flagami oraz głośna i rytmiczna muzyka uwielbienia nie zastąpią zwiastowanego w mocy Słowa Bożego – nie zastąpią zstępującej na zgromadzenie Bożej chwały. Mam marzenie, by Kościół był grupą nawróconych osób, gdzie wszyscy troszczą się o siebie i nikt nie nazywa tego, co posiada jedynie swoim, ale mają wszystko wspólne (Dz.4,32). Myślę o Kościele, gdzie czuć dym papierosów, ponieważ wciąż przychodzą na jego nabożeństwa nowe pełne problemów osoby. Marzę o Kościele, który w swoim budynku ma palarnię, ponieważ nie wszyscy, z dnia na dzień, rzucili palenie. Pragnę Kościoła, do którego biegną ludzie, aby zająć miejsca wcześniej ponieważ nie będzie go kiedy przyjdą na ostatnią chwilę (Dz.2,47). Myślę o Kościele, do którego niewierzący ludzie obawiają się przystąpić, bo są grzesznikami, ale w tym samym czasie darzą go wielkim szacunku (Dz.2,47 i Dz.5,13). Chcę Kościoła, który nie prosić świat o ziemię, czy budynek, lub wsparcie finansowe, ale chcę kościoła, który pomaga włodarzom miasta, w którym się znajduje, swoimi pieniędzmi i wolontariuszami (1Tes.4,12 i P.Sal.11,11). Marzę, by Kościół był kojarzony z pomocą i radą, której udziela wszystkim potrzebującym (Dan.1,19-20). Myślę o Kościele gdzie bezdomni mogą dostać strawę, umyć się i otrzymać odzież oraz nauczanie jak wystartować na nowo w życiu. Chcę budować Kościół gdzie pastor jeździ dobrym a nadal najgorszym samochodem wśród wszystkich wiernych.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Silny przywódca 25

    Silny przywódca 25

    Przywódca w Królestwie Bożym powinien być twardy (we właściwym tego słowa znaczeniu). Taka postawa może powstać jedynie na gruncie relacji z Bogiem. Pan Jezus jest skałą naszego wybawienia – On jest opoką, która się nie porusza, a z Kim przystajesz takim się stajesz (Ps.18,3). Jednakowoż jeśli lider sam nie zdecyduje się być silny Pan Bóg nie może mu pomóc. Izajasz – wielki prorok napisał: „Ale Wszechmocny Pan udzielił mi wsparcia, dlatego nie upokorzyło mnie to. Dlatego mą twarz uczyniłem jak krzemień – wiedziałem, że nie spotka Mnie wstyd” (Iz.50,7). Chociaż Wszechmogący nas wspiera, to od nas zależy czy będziemy twardzi. Kiedy użalamy się nad sobą spotka nas jedynie zawód i wstyd. Musimy dorosnąć. Oczywiście bywają tak trudne wyzwania, że sam Pan, podobnie jak w życiu Ezechiela, czyni nasze oblicza tak twardymi, jak oblicza naszych przeciwników, a nasze czoła twardymi jak ich czoła. Jak diament, twardszy niż krzemień, czyni nasze czoło (Ez.3,8-9). Jak możemy odwrócić złą passę w życiu? Przestańmy mówić źle na swój temat i na temat swojej przyszłości. „Kto słaby niech mówi: Jestem mocny (waleczny, odważny bojowy)” (Jl.4,10). Inne tłumaczenie podpowiada, by mówić: „Jestem bohaterem”. Zacznijmy praktykować nasze wyznanie od zaraz!

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Silny przywódca 24

    Silny przywódca 24

    Nie wyeliminujemy poczucia osamotnienia z życia przywódcy. Człowiek z wizją, która przekracza jego własne możliwości będzie czuł się wielokrotnie niezrozumiany. Żadne to zaskoczenie, czy nowość. Pan Jezus zmagał się z ogromnymi wyzwaniami, które go czekały, a w tym samym czasie Jego uczniowie spali. Lider nie może być odludkiem, który odrzuca wszelką słuszną radę, ale poczucie osamotnienia będzie mu czasami towarzyszyć. Jak sobie z czymś takim radzić? Kierować swoją uwagę na Jezusa. Pismo uczy nas: „Patrzcie na Pana sprawcę i dokończycieli waszej wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie patrząc na jego hańbę” (Hebr.12,2). Musimy zrobić dokładnie tak jak robił to Jezus. Nie patrzeć na cierpienia, które ludzie nam zadają i hańbę z tym związaną, lecz patrzeć na Niego, który podtrzyma nas w wierze. Dodatkowym bonusem takiej sytuacji jest fakt, że w samotności rodzą się nowe ide i pomysły. Tak jest przynajmniej w moim przypadku. Nikola Tesla powiedział: „Bycie samemu jest sekretem innowacji; być samemu sprawia, że rodzą się idee”. Myślę, że również dlatego Pan Jezus spędzał całe noce na modlitwie, by odebrać od Ojca, co, kiedy i jak robić oraz mówić. Tych przykładów opisanych w Biblii jest dość sporo, więc nie będę ich przytaczał. Zachęcam wszystkich do ich przeczytania.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Silny przywódca 23

    Silny przywódca 23

    Silny lider musi być gotowy na wszystko. Przywódca w Królestwie Bożym potrzebuje bliskiej relacji z Chrystusem również dlatego, że nawet najbliższe mu osoby mogą go przynajmniej na jakiś czas opuścić. Od Pana Jezusa odeszło 70 jego uczniów, a i najbliższych 12 mogło go zostawić, gdyby nie reakcja apostoła Piotra. Demas opuścił Pawła (2Tym.4,10). Jak pisał apostoł w jego pierwszej mowie obrończej nikogo przy mnie nie było. Wszyscy go opuścili (2Tym.4,16). Można powiedzieć, że Jezus czy Paweł byli nie tylko mistrzami w pozyskiwaniu ludzi dla Królestwa, ale i tracili wielu tych, którzy wcześniej deklarowali się z nimi pracować. Tymoteusz wiedział wraz z całym chrześcijańskim światem, że odwrócili się od jego ojca duchowego wszyscy przebywający w Azji, a wśród nich Figelos i Hermogenes (2Tym.1,15). Macie pojęcie? Absolutnie wszyscy w Azji porzucili Pawła – ci których przyprowadził do Chrystusa. To była naprawdę ogromna rzesza ludzi. Z pewnością nie było to łatwe przeżycie nawet dla apostoła . On przecież ich zrodził. I mnie zdarzyło się nie jeden i nie dwa razy, że najbliżsi wspólpracownicy odeszli lub trzeba było się z nimi pożegnać. Czy nigdy nie było w tym mojej winy -zapytacie? Z pewnością tak. Tym niemniej przymierze nie oznacza, że jesteśmy ze sobą jedynie gdy wszystko się idealnie układa. Podobnie jest w małżeństwie. Nie zostawiamy partnera kiedy się pali. Moja maksyma brzmi (powtarzam ją po Ewangeliście Carlu-Gustavie Severinie): „Jedna żona jedno życie”. Pisałem już o tym, że kiedy rozgoryczeni żołnierze chcieli nie tylko opuścić ale i zabić Dawida został sam. Umacniał się jednak w Panu i wszystko dobrze się skończyło. Bądź silny w Panu i umacniaj się w potężnej mocy Jego (Ef.6,10). Nie możemy składać 100% ufności w człowieku. Nawet szczerzy ludzie mogą nas nie zrozumieć i nieświadomie zawieść. Skałą i wybawieniem jest nasz Pan Jezus (1Kor.10,4; Ps.62,7).

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Motywować czy angażować?

    Motywować czy angażować?

    Nigdy nie lubiłem słowa motywacja. Szczególnie kiedy używali go chrześcijańscy przywódcy. Pachnie mi tu manipulacją i „wykręcaniem ręki”. Przy motywowaniu trzeba przekonać (nakłonić) delikwenta, by myślał podobnie. Trzeba zastosować wiele zabiegów, które sprawią, że ktoś zmieni wreszcie zdanie i mu się zachce. Z angażowaniem jest nieco inaczej. To pojęcie pochodzi od starofrancuskiego sformułowania: „złożyć obietnicę”. Jeśli ktoś składał kiedyś obietnicę to dotyczyła ona spraw matrymonialnych (angielskie „engage” – zaręczyny). Podobanie lider, angażując innych składa pewnego rodzaju zobowiązanie. Dotyczy ono z reguły przyszłości. Lider tworzy pewną wizję czegoś, co ma się wydarzyć. Maluje obraz przyszłości. W tak stworzonych warunkach nie ma wywierania presji i przymusi – nie zostają przekroczone granice ludzkiej wolności. Do działania przekonuje raczej życie lidera niż słowne gierki – wszystkie z nimi związane zabiegi. Podoba mi się przykład Pana Jezusa. Powiedział do dwu młodych rybaków: „Pójdźcie za Mną a uczynię was rybakami ludzi” (Mt.4,19). Chrystus nie bardzo ich motywował, ale na pewno zaangażował. „Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim” (Mt.4,20). Jezus złożył pewną mocną obietnicę swoim przyszły uczniom, a Jego postępowanie i postawa ich przekonały. Zapraszam do klubu zaangażowanych w Bożą pracę – niekoniecznie zmotywowanych.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Bardzo inpirujący przykład. Dzięki.

  2. Jak się domyślasz chodzi o tę moc, która wzbudziła Jezusa z martwych. Troszkę trzeba było szczególnej – ponadnaturalnej i niespotykanej…

  3. Hej. Pytanie co to znaczy „żyjąc mocą zmartwychwstania” ?