Marian Rassek – mąż jednej żony, ojciec siódemki dzieci, od ponad 30 lat pastor Kościoła Chrześcijańskiego Arka w Poznaniu.

  • Potrzeba dyscypliny

    Potrzeba dyscypliny

    Bez osobistej dyscypliny ludzie idą na skróty. Chcą dorównać modom, trendom i ludziom sukcesu (cokolwiek to znaczy), lecz brak dyscypliny powoduje, że zwyczajnie oszukują. H.Jackson Brown powiedział: „Talent bez dyscypliny jest jak ośmiornica na wrotkach. Jest dużo ruchu, ale nigdy nie wiadomo, czy ruch będzie do przodu, do tyłu, czy w bok”. Pan Jezus jest niezmiennie wzorem zdyscyplinowanego i świętego życia. Syn Boży przygotowywał się do pełnienia swojej 3,5 letniej służby 30 lat. Jego efekty (ciągła pomoc potrzebującym, wskrzeszanie z martwych, niezliczona ilość uzdrowień, tłumy słuchające Jego nauki itd.) wynikały z wieloletniej pracy nad sobą. Oczywiście nie ujmuję roli Ducha Świętego w Jego życiu. Tym niemniej podstawą sukcesów Pana Jezusa była samodyscyplina i ciężka praca. Jezus nie dostał od Ojca Niebieskiego forów, aby było Mu łatwiej żyć na ziemi. Pismo uczy, że Jezus stał się naszym arcykapłanem, który umie współczuć ze słabościami naszymi, ponieważ był doświadczony we wszystkim podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu (Hebr.4,15). On sam przeszedł przez cierpienia i proby, wliczając w to śmierć krzyżową, może więc dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą (Hebr.2,18). Przez większość swojego życia Syn Boży nie uczynił żadnego cudu – po prostu okazywał zainteresowanie i miłość innym. Przy tym pilnował siebie i nigdy nie zgrzeszył. Nauczył się odrzucać złe, a wybierać dobre (Iz.7, 15-16). Wzorem Jezusa i my winniśmy nie tyle podążać za rzeczami miłymi i przyjemnymi, co robić to, co jest właściwe. Cel nigdy nie uświęca środków.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Niewolnictwo

    Niewolnictwo

    „Szczęśliwi niewolnicy są największymi wrogami wolności”. Tak powiedziała Marie von Ebner (1830-1913) i miała rację Niestety wielu ludzi nawet nie wie, że są niewolnikami – niewolnikami telewizji, religii, własnych doświadczeń i własnej racji. Niestety jak powiedział Mark Twain: „Dużo łatwiej jest kogoś oszukać niż przekonać, że jest oszukany.

    Msza w języku łacińskim przestała być obowiązkowa w Kościele katolickim dopiero po II Soborze Watykańskim (1962–1965). Policzmy! Chrzest Polski miał miejsce w roku 966. Rachunek jest więc prosty. Całe 1000 lat ogromna rzesza Polaków nic nie rozumiała podczas każdej mszy. Na szczęście choć cała liturgia mszy świętej była sprawowana po łacinie (łącznie z czytaniami biblijnymi) to kazania wygłaszano w języku polskim. Macie pojęcie? Fragmenty Starego i Nowego Testamentu czytano z Wulgaty (tekst w wersji łacińskiej). Konia z rzędem temu kto domyśli się jak czuli się podczas odprawianego nabożeństwa wszyscy słuchacze, którzy nie znali języka kleru. Oczywiście to już przeszłość, ale czy napewno? Schemat niedzielnej mszy pozostał od wieków ten sam. Kiedy trzeba klękać wszyscy klękają. Kiedy trzeba się przeżegnać wszyscy to robią. Czasami pewne określone zachowania są czynione na dźwięk dzwonków. No i przekazanie sobie znaku pokoju tez trochę na komendę. Jak co niedzielę wybrzmiewa powtarzany przez wszystkich fragment z modlitwy „Ojcze nasz”: „Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw od złego”. Czyżby Bóg nas kusił, a potem od tejże pokusy, która jest czymś złym ratował?. Pan Jezus nie był kuszony przez swojego Ojca, lecz przez szatana. Tylko diabeł prowokuje do złego. On właśnie skusił do nieposłuszeństwa Ewę i Adama. Na koniec tego wszystkiego można usłyszeć słynne: „Idźcie ofiara spełniona”. Czy naprawdę Bóg tak zaplanował spotkania wspólnoty ludzi wierzących? Boży rodzaj wiary nie powinien być ślepym posłuszeństwem. Boży rodzaj wiary nigdy nie prowadził do monotonii. Pismo uczy, że sprawiedliwy z wiary ŻYĆ BĘDZIE. Chrześcijaństwo nie jest systemem niewolniczym. Apostołowie mogli wyrażać swoje opinie w rozmowach z Chrystusem. Jezus nie czynił żadnego dystansu pomiędzy sobą a innymi ludźmi. W hinduizmie wprawdzie występuje system kastowy, ale zamierzeniem Boga nie było nigdy, by występował w kościele. Podział na kler i laikat nastąpił długo po czasach apostołów i uczniów Pana. Słowo kler pochodzi od greckiego terminu „dziedzictwo”. Chodziło o to, żeby nadać księżom, czy ogólnie duchownym szczególny status. To oni byli wybrani. To oni odziedziczyli od Boga więcej niż inni. Przecież to jest jawna nieprawda! Chrystus przyniósł nam wolność. Stójmy więc niezachwianie i nie schylajmy się znów pod jarzmo niewoli! (Gal.5,1). Mam nadzieję, że kończą się czasy pana, wójta i plebana.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Drobne sprawy

    Drobne sprawy

    C.S.Lewis napisał kiedyś: „Zarówno dobro jak i zło rośnie jak na oprocentowanym rachunku bankowym. Dlatego małe decyzje, które codziennie podejmujemy, są tak niezmiernie ważne. Najmniejszy dobry uczynek dzisiaj oznacza zdobycie strategicznej pozycji, dzięki której za kilka miesięcy być może odniesiesz zwycięstwo o jakim nawet nie marzyłeś. Pozornie błahe wyładowanie żądzy lub złości dzisiaj oznacza utratę pasma górskiego, linii kolejowej czy innego przyczółka, z którego nieprzyjaciel może rozpocząć atak niemożliwy w innym przypadku”. Wielu z nas marzy o wielkich rzeczach kiedy w tym samym czasie zawodzimy w małych sprawach. Niestety taki stan nigdy nie doprowadzi nas do upragnionego sukcesu. Pamiętam jak pastor Aleksiej Lediajew (Ryga) opowiadał o jednym ze swoich członków kościoła. Ów brat pracował w banku, sprzątając pomieszczenia biurowe. Sposób pracy naszego bohatera przyciągnął uwagę dyrektora placówki. Młody mężczyzna wykonywał swoją pracę sumiennie z zadziwiającym zaangażowaniem. Czasem pracownicy bankowi zostawiali po sobie bardzo duży bałagan, lecz następnego dnia wszystko było w najlepszym porządku. Dyrektor zaproponował młodzieńcowi bezpłatne szkolenie finansowe, a ten się zgodził. Po kilku latach z osoby sprzątającej ten młody chrześcijanin piastował wysokie stanowisku w tymże banku. Kilka lat później stał się ministrem ds. Unii Europejskiej w swoim kraju. Pismo Święte mówi, że Bóg ma promocję dla swoich dzieci w przypadku kiedy są wierni w małym. Możemy poczytać o tym m.in. w ewangelii Łukasza w rozdziale 19. Słudzy otrzymali od swojego pana po jednej minie (równowartość 3 miesięcy pracy robotnika najemnego). Mieli nimi tak obracać, aby przynieść zysk swojemu panu. Po trzech latach właściciel pieniędzy powrócił. Jeden sługa zyskał dziesięć min. Drugi zyskał 5, a trzeci nic nie zarobił. Ten pierwszy otrzymał w zamian za wierną pracę dziesięć miast pod zarząd. Drugi dostał takich miast pięć. Ostatni zaś sługa leniwy utracił nawet to, co otrzymał od swojego pana. Mina trzeciego przypadła pierwszemu dobremu słudze. Postronni oburzyli się i krzyknęli: „Panie ma już 10 min, dlaczego dajesz mu jedenastą?”. Właściciel majątku odparł: „Każdemu kto ma będzie dodane (promocja), ale temu który nie ma, i to co ma, będzie odebrane” (Łk.19,11-27). Jesteśmy w tym miejscu gdzie doprowadziły nas wcześniejsze wybory. NIe narzekajmy na nikogo jeśli coś jest nie tak. Sprawdźmy, co jest tego przyczyną a następnie zacznijmy postępować właściwie a wtedy promocja przyjdzie.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Spostrzeżenie misjonarza

    Spostrzeżenie misjonarza

    „Pojechałem do Południowej Afryki w wyjątkowym momencie w historii tego narodu, tuż po okresie odbudowy po wojnie burskiej. Z powodu Wielkiej Wojny ludność tubylcza została niemal całkowicie zastraszona i uciekła z kraju. Oddalili się daleko od strefy wojennej, która obejmowała praktycznie cały kraj.

    Wielkie kopalnie były zależne od pracy tubylców, a pojawił się poważny problem, jak kontynuować pracę w sytuacji, gdy strach wciąż paraliżował miejscową ludność. W końcu zaproponowano sprowadzenie stu tysięcy robotników z Chin. Przybyli oni na trzyletni kontrakt. Rząd brytyjski wysłał flotę do Chin i sprowadził ich wszystkich naraz. Była to prawdziwa żywa kolonia – przywieźli ze sobą swoich nauczycieli, kaznodziejów, kapłanów i proroków. Chińczycy w większości wyznawali konfucjanizm i buddyzm.

    W tym samym czasie społeczność Hindusów mieszkających w Południowej Afryce (a było ich tam wielu, myślę, że w samym Transwalu około dwustu pięćdziesięciu tysięcy) czuła, że rząd nie zapewnia im należytej edukacji. W związku z tym rząd brytyjski wysłał do nich nauczycieli, zarówno religijnych, jak i świeckich.

    Tak więc buddyjscy kapłani, jogini i wielu innych osiedlili się w Johannesburgu. Nasza posługa była dość unikalna – byliśmy jedynymi, którzy organizowali spotkania i głosili na temat uzdrowienia.

    Po pewnym czasie uświadomiłem sobie, że pojawiła się niezwykła okazja, jakiej nigdy wcześniej nie miałem. Pomyślałem, że jeśli udałoby się zgromadzić tych kapłanów i nauczycieli różnych religii Wschodu, moglibyśmy wymieniać się myślami. Coś byśmy osiągnęli – przynajmniej dałoby mi to możliwość przedyskutowania ich wierzeń. Do pewnego stopnia znałem religie Wschodu, ale nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z ich życiem duchowym.

    Po pewnym czasie udało się to zorganizować. Do naszej grupy dołączył także rabin z Chicago, dr Hearst. Myślę, że mieliśmy przedstawicieli wszystkich wielkich religii świata. Dzięki mądrym rozmowom, wskazówkom i modlitwie udało nam się w końcu doprowadzić do takiego poziomu wspólnoty, że uczestnicy otwierali przed sobą serca z dużą swobodą. Wielokrotnie siedzieliśmy od zachodu do wschodu słońca, wymieniając się spostrzeżeniami i analizując różne nauki.

    To doświadczenie wywarło na mnie tak duży wpływ, że zakończyłem ten cykl spotkań z następującym wnioskiem: na świecie jest wiele światła, a ludzie go poszukują. Niektórzy posiadają je w większym stopniu niż inni, ale każdy ma jego część. Powiedziałem do pewnego człowieka, gdy wracaliśmy do domu ostatniego ranka: „Jedna rzecz na pewno została udowodniona – w Jezusie Chrystusie istnieje boskie życie, które, gdy człowiek je naprawdę posiada, daje mu bogatsze poczucie mocy, jakiej nie posiada żaden inny człowiek.”

    Od tamtej pory stałem się bardziej chrześcijaninem – prawdziwym chrześcijaninem – niż byłem kiedykolwiek wcześniej.” Autor: J.G.Lake

    W 2008 roku odwiedziłem Johannesburg i widziałem jak wielki wpływ wywarła służba apostoła Lake na RPA. Ten mąż Boży odwiedził Południową Afrykę w 1908 roku i przebywał tam przez około pięć lat. W tym czasie założył conajmniej 625 kościołów i ordynował ponad 1 250 pastorów. Podobnych rzeczy potrzebuje Polska i cała Europa. Wspólnie zrobimy nawet więcej.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Czego szukasz?

    Czego szukasz?

    Bardzo lubię filmy o poszukiwaczach złota na Dzikim Zachodzie. Nie wiem jak wy ale ja czytałem książki Jacka Londona z zapartym tchem. Autor -znakomity pisarz – miał bardzo ekscytujące życie. Między innymi dołączył do poszukiwaczy złota w Klondike. Jack zwykły samouk był także garncarzem, traperem, kłusownikiem i marynarzem. W końcu znalazł jednak to czego szukał – został wspaniałym pisarzem. Biblia mówi, że „kto szuka ten znajdzie, kto puka temu otworzą, a kto prosi ten otrzyma” (Mt.7,7-8). Po przeczytaniu słów Pana Jezusa pojawiło się we mnie pytanie: „Czego szukasz?”. Może być to złoto, może być przyszła żona, może być też mądrość. Proponuję abyśmy wspólnie zastanowili się, co w tych poszukiwaniach winno być najważniejsze. Mój ulubiony bohater i sługa Boży Smith Wigglesworth powiedział coś co naprowadziło mnie na właściwą ścieżkę. Stwierdził mianowicie: „Jeśli nie szukasz niczego poza wolą Bożą, On (Bóg Ojciec) zawsze umieści Cię we właściwym miejscu, we właściwym. czasie”. Podejmijmy ten trop. Smith Wigglelesworth dzięki łasce Bożej wskrzesił z martwych 18 osób. Choć był zwykłym hydraulikiem był obeznany w sprawach duchowych. Znał Pana Jezusa. Kiedyś założył sobie, że każdego dnia będzie przyprowadzał kogoś do Chrystusa i tak też było. Jego służbie towarzyszyły znaki i cuda. Chyba już domyślamy się dlaczego tak się działo. Powtórzę raz jeszcze jego motto: „”Jeśli nie szukasz niczego poza wolą Bożą, On (Bóg Ojciec) zawsze umieści Cię we właściwym miejscu, we właściwym. czasie”.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Świetnie to ująłeś! Od razu przypomniał mi się św. Augustyn, który powiedział, że nie da się zrozumieć Pisma bez wiary.…

  2. Gdzieś słyszałem/czytałem historię o czytaniu Biblii. Na początku czytanie Biblii jest przyrównane do noszenia wody koszykiem, konkluzja – może wody…

  3. Świetnie to ująłeś! Naprawdę, Ewangelia jest prosta i w tym właśnie tkwi jej piękno. Jezus nie tworzył zawiłych teorii –…

  4. O widzę że jak nie napiszę to nikt nie napisze :-), dzięki za ten wpis – czuję się zbudowany! Bóg…