Marian Rassek – mąż jednej żony, ojciec siódemki dzieci, od ponad 30 lat pastor Kościoła Chrześcijańskiego Arka w Poznaniu.

  • NIeznane języki

    NIeznane języki

    „Pewnego razu wygłaszałem kazania na obozowym spotkaniu w południowo-wschodniej Oklahomie. Kiedy wychodziliśmy z jednego ze spotkań, zaczęło padać. Podwieźliśmy z żoną do domu kobietę, która stała w deszczu.
    Kobieta powiedziała: Należę do innego kościoła, ale mieszkamy niedaleko, więc przychodziłam do tego kościoła. Chcę zadać ci pytanie bracie Hagin. Przede wszystkim powiem, że mój syn był w wojsku, a po wojnie został na jakiś czas w Niemczech w wojskach okupacyjnych. Przyszedł po mnie tamtej nocy podczas spotkania kiedy usługiwałeś i zapytał o ciebie, bo na koniec kazania mówiłeś innymi językami. Mój syn zapytał mnie: Kim był ten facet, który mówi po niemiecku? Kobieta powiedziała: To był brat Hagin. Wtedy zapytałam mojego syna: Czy brat Hagin mówił po niemiecku? On odparł: Tak.
    Następnie wstał inny facet i przetłumaczył wiadomość powiedzianą przez brata Hagina. ’Mój syn sam potrafił mówić dość dobrze po niemiecku, więc zrozumiał przesłanie, które wypowiedziałeś w językach. Zapytałam mojego syna: Czy facet, który tłumaczył brata Hagina, dobrze sobie poradził?
    Mój syn powiedział: Spisał się dobrze. Nie przetłumaczył tego dokładnie – słowo w słowo – ale nadał oddał znaczenie tego przesłania. Kobieta powiedziała, że nie znam niemieckiego. Zgadza się nie znam niemieckiego. Nie znam ani słowa w tym języku. Kobieta kontynuowała: Powiedziałam synowi, że zostały wypowiedziane przez ciebie nieznane ci językij wraz z interpretacją. Powiedziałam mu, że mówisz pod natchnieniem Ducha Świętego i że ten drugi człowiek też został natchniony przez Ducha Świętego, aby interpretować to, co mówiłeś. Wyjaśniłam mu, że wszystko to można wyczytać z Biblii, a on zapytał czy jestem pewna? Powiedziałam mu: Tak, choć niewiele o tym wiem i nadal uczę się, odkąd przyjeżdżam przez te kilka nocy na spotkanie obozowe. Mój syn powiedział: Chcę nadal chodzić na te nabożeństwa. Kobieta stwierdziła: Mój syn nie jest chrześcijaninem, ale to wywarło na nim wielkie wrażenie. Dzięki Bogu za nadnaturalny dar różnorodnych języków.
    Miałem również spotkanie w 1960 w Mesa w Arizonie. Pastor opowiedział mi o młodym żydowskim chłopcu, który chodził do ich kościoła. Ten żydowski chłopiec wstąpił do sił powietrznych. Nie miał zbyt wielu przyjaciół, więc młody zielonoświątkowy chłopak zaprzyjaźnił się z nim. Zaprosił żydowskiego chłopca, żeby poszedł z nim do kościoła, ale nie chciał iść, bo nie wierzył w Chrystusa – że jest Mesjaszem. Ale ostatecznie żydowski chłopiec powiedział: Cóż, nie powinienem tak postępować, przecież jesteś tu jedyną osobą, która się ze mną zaprzyjaźniła. Pójdę z tobą. Poszli więc do tego kościoła. W trakcie spotkania pewna kobieta wstała i mówiła językami. Pastor, który zazwyczaj był wykorzystywany do interpretacji, powiedział, że nie dostał żadnego tłumaczenia. Czekał i nikt inny nie otrzymał interpretacji. Po zakończeniu spotkania ściskałem dłonie ludziom przy drzwiach wejściowych, gdy ten żydowski chłopak powiedział do mnie: Kim była ta kobieta, która przemawiała? Powiedziałem: Co masz na myśli? Chłopak powiedział: Ta kobieta, która wstała mówiła w moim języku (po hebrajsku). Nawet wołała moje imię! Powiedziała do mnie, co myślałem. Usłyszałem, że Chrystus jest Mesjaszem i że powinienem w Niego wierzyć. Pastor powiedział młodemu żydowskiemu chłopcu: Ta droga kobieta jest wdową. Ukończyła 5 klas szkoły podstawowej. Ma jedynie podstawowe wykształcenie.. Żyje piorąc. Ona nie zna żadnych obcych języków oprócz angielskiego. Pastor poprosił ją do siebie i przedstawił ją żydowskiemu chłopcu, aby w trakcie rozmowy z nią mógł przekonać się, że jest bardzo niewykształconą osobą. Żyd powiedział: Będę musiał to przemyśleć. Wrócił następnej niedzieli wieczorem i narodził się na nowo. Ten młody żydowski chłopiec przyjął Chrystusa jako Mesjasza i swojego Zbawiciela w wyniku tego, że wspomniana niewiasta wstała i przekazała wiadomość nieznanymi jej językami, których się nigdy nie uczyła.”

    Moje krótkie wyjaśnienie do tego tekstu opiera się o tekst z listu do Koryntian. Paweł uczył, że języki nie są znakiem dla wierzących, ale są znakiem dla niewierzących (1Kor.14,22). Kiedy na nabożeństwie pojawi się człowiek, który jest obcokrajowcem i usłyszy wypowiedziane w jego języku treści przez osobę, która nigdy nie uczyła się tego języka i nawet go nie rozumie, ponieważ przemawia pod natchnieniem Ducha Świętego, wówczas będzie to raczej dla słuchacza zastanawiające. Po prostu będzie to dla niego znak, że istnieje Bóg.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Stworzenie pełne tęsknoty

    Stworzenie pełne tęsknoty

    Zdarzyło się, że podczas jednej z jego podróży Charles Finney zatrzymał się w małej tawernie (barze). Gdy mąż Boży wszedł, nie wygłaszał kazania, nie krzyczał ani nawet wiele nie mówił. Po prostu usiadł. Ale sama jego obecność wywołała głębokie poruszenie w sercach otaczających go ludzi. Jeden mężczyzna, siedzący niedaleko, zaczął drżeć i w końcu powiedział: „Panie, widzę się potępionym z powodu moich grzechów!” Wkrótce inni w pokoju zaczęli odczuwać to samo przytłaczające przekonanie. Bez słowa Finneya, ludzie zaczęli padać na kolana, wyznając swoje grzechy i szukając zbawienia. Podobne wydarzenia miały często miejsce w służbie brata Charlesa. Mówiono, że nosił w sobie tak intensywną obecność Boga, że ludzie byli złamani i pokutowali przebywając blisko niego. Finney był poddanym naczyniem, tak bardzo, że niósł bojaźń przed Bogiem. Jego życie pokazało, jak głęboko Duch Święty może pracować poprzez przydatne naczynie. Szatan robi wszystko, abyśmy zrezygnowali ze świętego życia. „Ale stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia nas synów Bożych. Gdyż stworzenie zostało poddane marności – nie z własnej woli, lecz z woli Tego, który je poddał – w nadziei, że i samo stworzenie zostanie wyzwolone z niewoli skażenia i wprowadzone w chwalebną wolność dzieci Boga. Wiemy bowiem, że całe stworzenie aż do teraz wzdycha i znosi bóle rodzenia. A nie tylko ono. Podobnie my sami, którzy już mamy pierwszy owoc – Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując usynowienia (pełnego), odkupienia naszego ciała” (Rz.8,19-23). Jak widzimy ludzie w świecie powinni stać się dziećmi Bożymi. Powinni narodzić się na nowo. My, którzy dostąpiliśmy tego przywileju, żyjąc jak brat Charles mamy się im objawić przez, co pójdą za Panem Jezusem. Będą pokutować, czyli zmienią swoje myślenie, uznają swój grzech i w ślad za tym zmienią dzięki Bożej pomocy i nowemu narodzeniu swoje postępowanie. My natomiast, którzy jesteśmy już synami, mając zaczątek Ducha w sobie wraz z tymi już nowo narodzonymi nadal będziemy oczekiwać pełnego usynowienia, które oznacza, że kiedyś gdy nasz żywot na tej ziemi się zakończy otrzymamy nowe duchowe ciała (1Kor.15,44 i 53).

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Dyscyplina w praktyce

    Dyscyplina w praktyce

    „Fundamentem dobrego życia jest samodyscyplina – samokontrola”. Zgadzam się z Epiktusem w tym względzie. Paweł apostoł bardzo jasno napisał o sobie:
    „Ale ujarzmiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym przypadkiem, głosząc innym, sam nie został odrzucony.” (1Kor.9,27). Kolosan 3:5 (BT5)
    „Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach: nierząd, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, bo ona jest bałwochwalstwem.”

    Podobny sens znajduje się w Liście do Rzymian:

    📖 Rzymian 8:13 (BT5)
    „Jeżeli bowiem według ciała żyć będziecie, czeka was śmierć. Jeżeli jednak przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała – będziecie żyli.”

    A także:

    📖 Galacjan 5:24 (BT5)
    „Ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami.”

    „Kontrola buzi i języka”

    Jakuba 1:26 (BT5)
    „Jeśli ktoś sądzi, że jest pobożny, a nie powściąga swego języka, lecz zwodzi swoje serce, tego pobożność jest bezużyteczna.”

    📖 Jakuba 3:5-6 (BT5)
    „Tak i język jest małym członkiem, a jak wielkie rzeczy czyni! Oto mały ogień, a jak wielki las podpala! Także język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest umieszczony wśród naszych członków, kala całe ciało i zapala krąg życia, sam zaś bywa podpalany przez piekło.”

    📖 Przysłów 21:23 (BT5)
    „Kto strzeże swych ust i swego języka, ustrzeże swe życie od nieszczęść.”

    📖 Efezjan 4:29 (BT5)
    „Niech z waszych ust nie wychodzi żadna nieprzyzwoita mowa, ale tylko dobra, budująca, odpowiednia do potrzeb, by wyświadczała dobro słuchającym.”

    📖 Przysłów 18:21 (BT5)
    „Życie i śmierć są w mocy języka, kto go lubi używać, spożyje jego owoc.”

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Wojtek

    Wojtek

    Poznałem Wojtka w Areszcie Śledczym w Poznaniu. Miał wtedy prawie 19 lat. Chwilę wcześniej był jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców w Polsce. Bardzo wcześnie stworzył niezwykle niebezpieczną zorganizowaną grupę przestępczą. Jak do tego doszło, że Wojtek stał się tak zły. Dowiedziałem się o tym dopiero po latach. Jako 4 letni chłopiec doświadczył tragedii. Jego tata wywiózł go do innego miasta (miasteczka) poza Poznań oddalonego kilkadziesiąt kilometrów i go tam zostawił na ulicy. Odszedł na chwilę i nigdy po niego nie wróci. Chłopiec płakał aż przechodnie się zainteresowali. Po kilku godzinach odwieziono go do pobliskiego domu dziecka. Tej samej nocy uciekł. I tak uciekał następnych czternaście lat, wychowując się wśród przestępców – złodziei. Był bardzo złym człowiekiem. Ale dobra nowina jest tak dobra, że aż trudno uwierzyć. Na początku śmiał się ze mnie i z tego, co mówiłem. Ostatecznie jednak przestał to robić i zaczął słuchać. Usłyszał, że niezależnie od tego co robił Bóg go kocha i ma nie tylko przebaczenie i oczyszczeni w krwi Boga, ale ma również nowe życie a wszystko to za darmo (Ef.2,8-9). Jedyne co musi zrobić, to pokornie przyznać się do swoich grzechów i przyjąć przebaczenie z rąk zmartwychwstałego Pana. On bowiem wykupił go od win i niewoli grzechu, aby dać mu nowe życie (J.3,16). Tak się też stało. Wojtek był jak przysłowiowy Hitler i nie było dla nago nadziei w oczach ludzi (i w jego własnych). Przyjął jednak przebaczenie i nowe życie. Dzisiaj Wojtek jest nowym człowiekiem pełnym radości i ma dla kogo żyć. Nie krzywdzi już ludzi, lecz pomaga im i mówi o swoim Panu. W jego środowisku został wydany na niego wyrok śmierci, ale jakoś się tym nie przejął. Powiedział, że mogą go zabić, bo już nie boi się śmierci, a gdyby ta nastąpiła pójdzie prosto do nieba.

    Drogi czytelniku niezależnie od tego, co Cię męczy w Jezusie i tylko w Jezusie jest trwałe i najlepsze rozwiązanie. On uporał się na krzyżu z każdym naszym grzechem, wziął go na siebie, ale także choroby, nałogi, kompleksy i wszystkim, co złe. Bóg jest tylko dobry a diabeł jest tylko zły. Bob Dylan śpiewał: „Zawsze musisz komuś służyć/. Może to być diabeł, a może być Bóg, ale zawsze musisz komuś służyć. Oddaj swój życie Jezusowi – daj się zoperować duchowo i fizycznie. Przyjmij za darmo nowe życie. On Cię nie poprawi ale wszystko uczyni nowym. Możesz już teraz mieć pewność zbawienia i stać się nowym człowiekiem. Jeśli znasz osoby, którym może pomóc ten tekst i cały blog przekaż im in formację o nim.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Urząd miasta

    Urząd miasta

    Jakiś czas temu miałem spotkanie w Urzędzie Miasta z Prezydentem Poznania i jego współpracownikami. Byłem z moimi kolegami po fachu – pastorami. Pod koniec naszego zebrania było mi dane podzielić się krótkim przesłaniem z Biblii. Na początek pokazałem zgromadzonym pierścionek mojej żony. Ona lubi żółty kolor. Oczko w nim stanowił więc ogromny cytryn. Kamień szlachetny w złotej oprawie wyglądał imponująco. Równocześnie zademonstrowałem kawałek szkiełka o ciemnym kolorze i nieregularnym kształcie. Powiedziałem, że ten niepozorny brązowawy przedmiot jest również cytrynem ale przed obróbką. Następnie przedstawiłem statystyki przestępczości w ostatnich trzech latach w naszym mieście. Prezydent miasta chyba ich nie znał, bo miał bardzo zdziwioną minę. Nie wchodząc w szczegóły wyszło na to, że w trzech podstawowych aspektach m.in. kradzieży samochodów i napadach oraz wymuszenie liczby poprawiły się średnio o ponad 40 %. Niewiarygodne! Następnie powiedziałem, że Bóg kocha wszystkich i jest w stanie wydobyć dobro ze swoich nawet najbardziej zagubionych owieczek. Mówiłem, że jako chrześcijanie świadomo wierzący modlimy się o miasto, spodziewając się dobrych zmian, w tym jeśli chodzi o przestępczość. Biblia uczy, by stanąć w wyłomie i raczej błogosławić miasto niż narzekać na to, co się w nim dzieję. Wierzę w moc modlitwy, która oparta jest o pełne zaufanie do Szefa wszystkich szefów. Krytyka i narzekanie jeszcze niczego nie zmieniły. Przypowieści Salomona uczą: „Przez błogosławieństwo prawych podnosi się miasto, lecz usta bezbożnych burzą je” (P.Sal.11,11).

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Dziękuję za ten głęboki i poruszający artykuł. Refleksje na temat „Być albo nie być” zawsze skłaniają do zadumy nad sensem…

  2. Dobre to jest 🙂 ! Uderzyło mnie porównanie talentu bez dyscypliny do ośmiornicy na wrotkach – bardzo trafne i sugestywne!…

  3. Świetnie to ująłeś! Od razu przypomniał mi się św. Augustyn, który powiedział, że nie da się zrozumieć Pisma bez wiary.…

  4. Twoje doświadczenie pokazuje, jak autentyczna, głęboka i bezwarunkowa miłość kształtuje dzieci. Nie da się zastąpić bliskości i czułości rodziców żadnym…